top of page
Szukaj

PORTRET z HISTORIĄ Wojciech Tomczyk

  • Zdjęcie autora: Czesław Czapliński
    Czesław Czapliński
  • 5 dni temu
  • 16 minut(y) czytania

Wojciech Symforian Tomczyk (ur. 19 września 1940 w Kole, zm. 29 lipca 2013 w Warszawie, został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera D-2-3) – adwokat, wiceminister sprawiedliwości oraz sędzia Trybunału Stanu.

  Syn Jana i Zofii, żonaty (Maria Niedźwiecka Tomczyk), trzy córki (Joanna, Małgorzata, Ewelina).

Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego (1959-1963), pierwszy rok na Uniwersytecie Wrocławskim (1958-1959). Aplikacja sędziowska w Sądzie Wojewódzkim dla m.st. Warszawy zakończona egzaminem sędziowskim (1963-1965). Ekspert prawa karnego, gospodarczego i administracyjnego.

W okresie studiów działał w: Zrzeszeniu Studentów Polskich, Kole Młodych Prawników, Zrzeszeniu Prawników Polskich.

Praca: nominacja na asesora sądowego w Sądzie Powiatowym dla m.st. Warszawy (1965), nominacja na sędziego tego Sądu (1968), nominacja na sędziego Sądu Wojewódzkiego w Warszawie (1974), doradca Ministra Sprawiedliwości (1976), dyrektor Gabinetu Ministra Sprawiedliwości (1977-1989). Przez cały okres delegowania do pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości orzeka najpierw w Sądzie Powiatowym (Rejonowym) dla m.st. Warszawy a następnie w VIII Wydziale Karnym Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (V1.1989-1.1991).

W 1991 roku wpisany na listę adwokatów i od tego czasu prowadzi indywidualną kancelarię pod nazwą Kancelaria Adwokacka adwokat Wojciech Tomczyk.

Pełnione funkcje: prezes Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw (1987-1994), Przewodniczący Trybunału Polskiego Związku Motorowego (1991-do chwili obecnej), sędzia w Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (członek International Judicial Panel) z siedzibą w Szwajcarii (od 2000), członek Trybunału Stanu (od 2001).

Głośne procesy: wątek bankowy tzw. afery Art-B - obrońca pana Grzegorza Wójtowicza, b. prezesa NBP (uniewinnienie), tzw. afera karabinowa - doradca-konsułtant w procesie przeciwko obywatelom polskim w Niemczech i Stanach Zjednoczonych (uniewinnienie), tzw. afera FOZZ (umorzenie postępowania wobec dwóch bronionych osób), tzw. afera alkoholowa - obrońca przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej a następnie przed Trybunałem Stanu, od 1997 roku - pełnomocnik b. premiera pana Józefa Oleksego, od 2001 roku - pełnomocnik pana Aleksandra Gudzowatego i firmy Bartimpex, od 2002 roku - obrońca Pana Jacka Turczyńskiego, b. dyrektora Generalnego Poczty Polskiej, od 2003 r. - obrońca pana Zbigniewa Sobotki, b. sekretarza Stanu w MSW, obrońca pana Lwa Rywina.

Był współautorem publikacji: Jerzy Bafia, Zbigniew Drexler, Janusz Kochanowski, Witold Rychter, Wojciech Tomczyk, Kodeks drogowy. Komentarz. Stan prawny na dzień 10 maja 1988 r., Warszawa: Wydawnictwo Prawnicze, 1988 (629 s.). 

Nagrody, odznaczenia: Krzyż Kawalerski, Oficerski i Kornandorski, Order Odrodzenia Polski, wyróżnienie Niezależnej Fundacji Popierania Kultury Polskiej POLCUL z siedzibą w Australii za działalność na rzecz pomocy ofiarom przestępstw.

Pasje, hobby: książki, podróże, sport, zwłaszcza narciarstwo i tenis.

Poza działalnością prawniczą i w wymiarze sprawiedliwości prowadził także działalność społeczną, będąc założycielem i pierwszym prezesem Fundacji Pomocy Ofiarom Przestępstw, a także działalność sportową jako przewodniczący Trybunału Polskiego Związku Motorowego i sędzia Komisji Prawnej Międzynarodowej Federacji Motocyklowej FIM. 

„…11 lipca 2003 r. w niezwykłym biurze spotkałem się z Wojciechem Tomczykiem w Warszawie. Przygotowywałem wówczas książkę „ADWOKACI w walce o sprawiedliwość”, którą robiłem z Juliuszem Bolkiem. Pamiętam, że rozmowa była interesująca, a otaczające nas studio eleganckie, w którym czułem się niezwykle bezpiecznie. Powiedziałem mu wówczas, że czuje się tutaj bezpecznie. Na co on uśmiechając się powiedział, że raz w miesiącu eksperci sprawdzają, czy ktoś nie chce nas podsłuchiwać. Robienie w takim miejscu zdjęć, to czysta przyjemność. Zwracaliśmy się do siebie Pan, jak to zwykle w Polsce jest, jeśli nie jesteśmy zaprzyjaźnieni. Ale pamiętam promocję książki 28 października 2004 r. w ekskluzywnej restauracji la Boheme koło Teatru Wielkiego w Warszawie, kiedy Wojciech Tomczyk na oczach wszystkich, podszedł do mnie z dwoma kieliszkami szampana i zaproponował przejście na Ty. Pamiętam to do dziś, bo to wówczas wywołało duże poruszenie…” – Czesław Czapliński.

Czeshw Czapliński:

–Kiedy zdecydował się Pan zostać prawnikiem?

Decyzję tę podjąłem w wieku siedemnastu lat, jakby to nie zabrzmiało prowokacyjnie,


-Co wpłynęło na wybór zawodu?

Chciałern zostać adwokatem w sprawach karnych. Wyobrażałem sobie, że jest to zawód, w którym w pełni można vvykorzystać umiejętność wysławiania się, dobrej dykcji. Już w szkole podstawowej, a potem w liceurn, brałem udział w konkursach krasomówczych. Po pięciu latach studiów musiałem zdecydować się na wybór zawodu prawniczego, który miałem uprawiać. O moim wyborze zadecydował przypadek. W roku 1963 dostałem się na aplikację sądową. Później przeszedłem wszystkie szczeble kariery sędziowskiej. Przez długi czas pracowałern jako sędzia delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości i ten rozdział mojego życia zawodowego zakończyłem jako wiceminister sprawiedliwości, już bez prawa wykonywania zawodu sędziegou.

Czas pokazał, że dopiero po tym epizodzie mogło się spełnić moje marzenie. Pamiętam, że razem z kolegą Januszem Kochanowskim, obecnie bardzo znanym prawnikiem - rnyśleliśmy podczas aplikacji sądowej, by w przyszłości (nawet w obowiązujących wówczas strukturach zespołu) stworzyć zespól prawników-adwokatów, który mógłby świadczyć usługi prawnicze komplementarnie, bo w jego skład wchodziliby ludzie zasługujący na najwyższe oceny i zdecydowani wykonywać ten zawód na wzór zachodnioeuropejski. Ani on, ani ja nie zrealizowaliśmy tego pomysłu od razu. On nigdy niestety, a ja dopiero w roku 1991, a więc po 27 latach wykonywania sędziowskiego zawodu.

    -Jakie predyspozycje są najcenniejsze u adwokata?

Umiejętność kontaktu z klientern — stworzenie takiej atmosfery, która zapewni maksyrnalną w danej sytuacji szczerość i pozwoli, niezależnie od innych okoliczności, wynieść możliwie najszerszą wiedzę o sprawie.

Kolejna to umiejętność stworzenia warsztatu pracy w zakresie bieżącego śledzenia zmian prawa (szczególnie istotna dzisiaj, w związku z nieprawdopodobnie szybkimi zmianami, często dotyczącymi również kodyfikacji, a więc tego rodzaju aktów prawnych, które powinny być trwale i zmieniane bardzo rzadko, a nie w miarę doraźnych potrzeb, jak to się dzieje od 1990 roku), orzecznictwa i piśrniennictwa

Bardzo ważna jest pracowitość, bo bez umiejętności zapoznawania się z dokumentami i czasochłonnego ich analizowania, nic można powiedzieć o sobie, że się wykonuje ten zawód skrupulatnie i z poczuciem odpowiedzialności. Z drugiej strony adwokaci borykają się z nadmiarem pracy, Nie rnogą pozwolić sobie na przyjęcie tylko jednej sprawy i całkowite poświęcenie się jej, bo to by oznaczało zniknięcie z rynku.

Dlatego uważam, że warunkiem rzetelności — kolejnej niezbędnej predyspozycji adwokata - jest taka organizacja pracy nawet za cenę niższych korzyści, która zapewnia, że się jest wszechstronnie przygotowanym do prowadzenia każdej sprawy, także tzw. urzędówki. To przygotowanie musi być permanentnie konfrontowane przez kontakt z aktami sprawy i klientem,

–Czy pamięta Pan pierwszą sprawę?

Pamiętam pierwszego oskarżonego, w sprawie którego orzekałem jako sędzia. Działo się co w roku 1965, a historia dotyczyła trywialnej kradzieży firanek w kawiarni Telimena, Pamiętam, że tego dnia miałem jeszcze dwie takie same sprawy w związku z podobnymi kradzieżami firanek: z siedziby Związków Zawodowych i z innej kawiarni. To był jakiś przedziwny zbieg okoliczności, ale dość charakterystyczny dla tamtego okresu.

Orzekane kary nie były vvysokie, z warunkowym zawieszeniem ich vvykonania. Ale w przypadku gdyby firanki były mieniem społecznym, a szkoda nie została wyrównana, trzeba by było orzekać karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Takie były realia tzw. ustawy czerwcowej i taka była absurdalna wręcz restrykcyjność prawa w zakresie ochrony mienia społecznego,

Pamiętam, że grupa młodych asesorów, z którymi do dzisiaj pozostaję w kontakcie, przyjęła system, że jeżeli jakaś babcia (konkrcô ukradła np. słoik dżemu, to zamiast skazać ją na minimalną karę 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności, ze składkowych pieniędzy uiszczaliśmy tę niewielką kwotę stanowiącą równowartość słoika dżemu i wtedy mogliśmy karę zawłesić.

Podobnie zresztą charakterystyczne dla tamtego okresu było ro, że polowa spraw sesyjnych w sądzie powiatowyrn dotyczyła spraw z zakresu ochrony konsumenta — ktoś nie doważył, ktoś inny pobrał należność powyżej rzeczywistej ceny itd.

Przechodząc do praktyki adwokackiej - pierwszym zapamiętanym moim mandancem był pan Grzegorz 'Wójtowicz, prezes Narodowego Banku Polskiego. To była nie tylko pierwsza, ale jedna z najważniejszych spraw w mojej praktyce adwokackiej. Trwała długo, bo około 5 lata.

-Jaki byl najbardziej dramatyczny moment w Pana karierze zawodowej?

Właściwie przypominam sobie jedno tego typu wydarzenie z okresu sędziowskiej praktyki. To była sprawa przeciwko Wojciechowi Sulewskiernu, autorowi książki Lasy Parczewskie. Były pułkownik Armii Krajowej „Miller” oskarżał autora o pomówienie go o zachowanie niegodne Żołnierza, o tchórzostwos Taki wątek pojawił się w kilku zaledwie fragrnentach książki poświęconej zupełnie innym formacjom wojskowym (GL i AL) o Na rozprawie po jednej stronie sali sądowej zasiadali oficerowie AK i chyba także Batalionów Chłopskich, a po drugiej — Armii Ludowej i Gwardii Ludowej. To byli ludzie z różnych obozów, walczący po tej samej stronie, ale pomni swych wzajemnych krzywd.

Sąd, w ich obecności, musiał rozstrzygać bardzo wąską, przy cych historycznych uwarunkowaniach i konfliktach, kwestię — czy pułkownik został zniesławiony czy nic.

  Zdawałem sobie sprawę, że wyrok, który nie przesądzał żadnych innych opinii, zostanie jednak odebrany jako przyznanie racji jednej albo drugiej stronie, Przychodziło mi rozstrzygać sprawę, która miała wtedy bardzo poważną wymowę polityczną, a w dodatku orzekałem jako sędzia będący naczelnikiem wydziału w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Nie ujawniając tajernnicy sali narad, mogę powiedzieć, że autor książki został skazany za zniesławienie, O tym, jaka była waga tej sprawy świadczy fakt, że po raz pierwszy w historii, wbrew obowiązującej procedurze, prokurator przyłączy} się do oskarżonego i zaskarżył wyrok,

W praktycc adwokackiej nie miałem równie dramatycznej sprawy. Choć w podobnych kategoriach można oceniać sprawę obrony przed Trybunałem Stanu generała Jerzego Cwieka, oskarżonego o udział w tzw. aferze alkoholowej, Dramatyczne wydawało mi się to, że jego osoba została uznana winną tej afery w sytuacji, gdy pełni} on funkcję tylko prezesa Głównego Urzędu Celnego i nie naruszył żadnego przepisu ustawowego.

Znajomość realiów sprawiała, że uważałem to za szyderczy śrniech historii wymiaru sprawiedliwości, Zresztą doprowadziłem tę sprawę aż do Trybunału Konstytucyjnego, skarżąc wyrok Trybunału Stanu po wyczerpaniu wszystkich innych środków. Uważałem i nadal uważam, że wyrok Trybunału Stanu był nieuprawniony, alc potwierdził to tylko jeden z sędziów Trybunału Konstytucyjnego i moja skarga nie została uwzględniona.


-Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie zawodowe?

Niezależność w płaszczyźnie merytorycznej iosobisteje.

 

-Adwokat jest po to, aby bronić klienta, Czy spotkał się Pan kiedyś z taką sprawą, której nie chciał Pan prowadzić?

Na szczęście nie miałem takiego przypadku.

-Czy miał Pan moment zwątpienia w sens zawodu?

Take Może wynika to z ambicjonalnego podejścia do zawodu, ale rniewam chwile zwątpienia. Szczególnie wówczas, kiedy doznaję porażki, która jest wynikiem — w moim przekonaniu — błędu organu orzekającego, Zwątpienia odnoszą się do mojego subiektywnego widzenia standardów w zakresie pracy organów, z którymi styka się adwokat, a więc prokuratury, sądów czy policji.


-Jaki jest Pana stosunek do kary śmierci?

Istnieje problem, związany z rozstrzyganiem o racjach stosowania tej kary, czy też jej welirninowania z systemu prawnego, Kara śmierci od początku była dla mnie karą, co do której — jako sędzia nie mogłem tego publicznie deklarować — nie wyobrażałem sobie, by rnogła być przeze mnie zastosovvanae Uważałem ją za relikt przeszłości, karę nieadekwatną do najcięższego nawet przestępstwa, popełnionego w najbardziej choćby drastycznych warunkach.

Kara śmierci, nazywana kiedyś karą główną, jest dla mnie karą, w której przeważa odwet nad zasadniczą funkcją prawa karnego, czyli funkcją resocjalizacyjną. tę funkcję kary, kiedyś jako sędzia, dziś adwokat — głęboko wierzyłem i wierzę.

Na koniec, za sprawą pana Profesora Leszka Kubickiego, jeszcze jako studenc Wydziału Prawa, miałem możliwość analizowania akt kilkudziesięciu spraw o zabójstwo rozstrzygniętych prawornocnie, Mówiąc krótko, zrobił na rnnie wówczas wrażenie argument odwołujący się do nieodwracalności pomyłki sądowej w przypadku wyrnierzenia i vvykonania kary śmierci.

 

-Pański zawód to ciągłe uczestniczenie w cudzym życiu. Czy w związku z tym možna oddzielićpracę adwokata od Życia prywatnego?

To jest chyba pytanie nie do nas adwokatów, ale do członków naszych rodzin, Wydaje rni się, że poza dzieleniem się z osobami trzecimi niektóryrni nurtującymi mnie problemami, oczywiście nie po to, żeby konsultować sposób postępowania, staram się nie przenosić na życie osobiste ani wniosków, ani ocen, ani doświadczeń. Jestem już człowiekiem w wieku dojrzałym i nawet przy moim pracoholizmie potrafię wyjechać na kilka lub kilkanaście dni z najbliższyrni i odciąć się od wszelkich bieżących spraw. Tak mi się przynajmniej wydaje,

 

-W jaki sposób najchętniej Pan odpoczywa?

Lubię wypoczywać aktywniee Szczególnie podczas wyjazdów dużo spaceruję, pływarn, czasem gram w tenisa, Bylem zawodowyrn sportowcern, najpierw w tzw. młodzikach, a potem w juniorach młodszych. Biegałem średnie dystanse w II-Iigowym klubie AZS Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego we Wrocławiu.


PORTRAIT with HISTORY Wojciech Tomczyk

Wojciech Symforian Tomczyk (born September 19, 1940 in Koło, died July 29, 2013 in Warsaw, buried at the Powązki Military Cemetery in Warsaw (section D-2-3) – attorney, deputy minister of justice and judge of the State Tribunal.

Son of Jan and Zofia, married (Maria Niedźwiecka Tomczyk), three daughters (Joanna, Małgorzata, Ewelina).

Graduate of the Faculty of Law at the University of Warsaw (1959-1963), first year at the University of Wrocław (1958-1959). Judge's apprenticeship at the Provincial Court for the Capital City of Warsaw, completed with a judge's exam (1963-1965). Expert in criminal, economic and administrative law.

During his studies, he was active in: the Polish Students' Association, the Young Lawyers' Circle, the Polish Lawyers' Association.

Work: nomination for a judicial assessor in District Court for the Capital City of Warsaw (1965), nomination as a judge of this Court (1968), nomination as a judge of the Voivodship Court in Warsaw (1974), advisor to the Minister of Justice (1976), director of the Cabinet of the Minister of Justice (1977-1989). Throughout the period of secondment to work at the Ministry of Justice, he adjudicated first at the District Court for the Capital City of Warsaw and then at the 8th Criminal Division of the Voivodship Court in Warsaw. Undersecretary of State at the Ministry of Justice (V1.1989-1.1991).

In 1991 he was entered on the list of attorneys and since then he has run his own law firm under the name of Attorney Wojciech Tomczyk Law Firm.

Positions held: president of the Foundation for Assistance to Victims of Crimes (1987-1994), Chairman of the Polish Motor Association Tribunal (1991-present), judge in the International Motorcycling Federation (member of the International Judicial Panel) based in Switzerland (since 2000), member of the State Tribunal (since 2001).

High-profile trials: the banking aspect of the so-called Art-B affair - defense attorney for Mr. Grzegorz Wójtowicz, former president of the National Bank of Poland (acquittal), the so-called rifle affair - advisor-consultant in the trial against Polish citizens in Germany and the United States (acquittal), the so-called FOZZ affair (discontinuation of proceedings against two defended persons), the so-called alcohol scandal - defense attorney before the Constitutional Accountability Committee and then before the State Tribunal, since 1997 - attorney for former Prime Minister Józef Oleksy, since 2001 - attorney for Mr. Aleksander Gudzowaty and the Bartimpex company, since 2002 - defense attorney for Mr. Jacek Turczyński, former General Director of the Polish Post, since 2003 - defense attorney for Mr. Zbigniew Sobotka, former Secretary of State in the Ministry of Internal Affairs, defense attorney for Mr. Lew Rywin.

         He was a co-author of the following publications: Jerzy Bafia, Zbigniew Drexler, Janusz Kochanowski, Witold Rychter, Wojciech Tomczyk, The Road Code. Commentary. Legal status as of May 10, 1988, Warsaw: Wydawnictwo Prawnicze, 1988 (629 p.).

Awards, decorations: Knight's Cross, Officer's Cross and Kornandor's Cross, Order of Polonia Restituta, distinction of the Independent Foundation for the Promotion of Polish Culture POLCUL based in Australia for his activities in support of victims of crime.

Passions, hobbies: books, travel, sports, especially skiing and tennis.

In addition to his legal and judicial activities, he was also involved in social activities, being the founder and first president of the Foundation for Assistance to Victims of Crimes, as well as sports activities as the chairman of the Polish Motor Association Tribunal and a judge of the Legal Commission of the International Motorcycling Federation FIM.

         "...On July 11, 2003, I met Wojciech Tomczyk in an extraordinary office in Warsaw. At that time, I was preparing the book "ADVOKACI w walki osprawiedliwe" (Lawyers in the Fight for Justice), which I was making with Juliusz Bolek. I remember that the conversation was interesting, and the studio surrounding us was elegant, in which I felt extremely safe. I told him then that I felt safe here. To which he replied, smiling, that once a month experts check if anyone wants to eavesdrop on us. Taking pictures in such a place is pure pleasure. We addressed each other as Pan, as is usual in Poland if we are not friends. But I remember the promotion of the book on October 28, 2004, in the exclusive restaurant la Boheme near the Grand Theater in Warsaw, when Wojciech Tomczyk, in front of everyone, approached me with two glasses of champagne and suggested that we change to Ty. I remember it to this day, because it caused a big stir at the time…” – Czesław Czapliński.

 

Czeshw Czapliński:

-When did you decide to become a lawyer?

I made this decision at the age of seventeen, as provocative as it may sound.

 

-What influenced the choice of profession?

I wanted to become a criminal lawyer. I imagined that this was a profession in which I could fully use my ability to express myself, good diction. Already in primary school, and then in high school, I took part in oratory competitions. After five years of studies, I had to decide on the legal profession that I was to practice. My choice was decided by chance. In 1963, I was accepted for judicial training. Later, I went through all the levels of a judicial career. For a long time, I worked as a judge delegated to the Ministry of Justice and I ended this chapter of my professional life as Deputy Minister of Justice, without the right to practice as a judge.

Time has shown that only after this episode could my dream come true. I remember that together with my colleague Janusz Kochanowski, currently a very well-known lawyer - we thought during the judicial training that in the future (even in the structures of the team that were in force at that time) we would create a team of lawyers-advocates that could provide complementary legal services, because it would consist of people who deserve the highest ratings and are determined to practice this profession on the Western European model. Neither he nor I implemented this idea right away. Unfortunately, he never did, and I only in 1991, so after 27 years of practicing the judicial profession.


 

-What are the most valuable predispositions in a lawyer?

The ability to contact clients - creating an atmosphere that will ensure maximum honesty in a given situation and will allow, regardless of other circumstances, to gain the broadest possible knowledge of the case.

Another one is the ability to create a workbench in the scope of current monitoring of changes in the law (especially important today, in connection with incredibly fast changes, often also concerning codification, i.e. such legal acts that should be permanently and very rarely changed, and not as needed, as has been the case since 1990), case law and literature

Diligence is very important, because without the ability to familiarize yourself with documents and time-consuming analysis, you cannot say that you perform this profession meticulously and with a sense of responsibility. On the other hand, lawyers struggle with an excess of work. They cannot afford to accept only one case and devote themselves completely to it, because that would mean disappearing from the market.

         That is why I believe that the condition of reliability — another essential predisposition of a lawyer — _is such organization of work, even at the cost of lower benefits, which ensures that one is comprehensively prepared to conduct every case, including so-called official work. This preparation must be permanently confronted by contact with case files and Idient,


-Do you remember the first case?

I remember the first defendant in whose case I ruled as a judge. It happened in 1965, and the story concerned a trivial theft of curtains in the Telimena café. I remember that on that day I had two more of the same cases in connection with similar thefts of curtains: from the Trade Union headquarters and from another café. It was some kind of strange coincidence, but quite characteristic of that period.

The sentences imposed were not high, with conditional suspension of their execution. But if the curtains were community property and the damage was not compensated, it would be necessary to impose a sentence of absolute imprisonment. Such were the realities of the so-called June Act and such was the downright absurd restrictiveness of the law in the field of protection of community property,

I remember that a group of young assessors, with whom I am still in touch, adopted a system that if some grandmother (konkrcô stole, for example, a jar of jam, then instead of sentencing her to the minimum sentence of 6 months of absolute imprisonment, from the contribution money we paid this small amount equivalent to a jar of jam and then we could appropriate the fine.

It was also characteristic of that period that half of the court sessions in the district court concerned consumer protection cases - someone underestimated, someone else charged more than the actual price, etc.

Moving on to my legal practice - the first client I remember was Mr. Grzegorz 'Wójtowicz, president of the National Bank of Poland. It was not only the first, but one of the most important cases in my legal practice. It lasted a long time, about 5 years

- What was the most dramatic moment in your professional career?

In actually remember one such event from the period of my judicial practice. It was a case against Wojciech Sulewskiern, author of the book Lasy Parczewskie. Former Home Army Colonel "Miller" accused the author of slandering him for conduct unbecoming a Soldier, for cowardice. This thread appeared in just a few fragments of a book devoted to completely different military formations (GL and AL). At the trial, on one side of the courtroom sat officers of the Home Army and probably also the Peasant Battalions, and on the other side — the People's Army and the People's Guard. These were people from different camps, fighting on the same side, but mindful of their mutual wrongs.

The court, in their presence, had to decide a very narrow question, given the historical conditions and conflicts, of whether the colonel had been defamed or not. I was aware that the verdict, which did not prejudge any other opinions, would nevertheless be perceived as an admission of one or the other side. I had to decide a case that had a very serious political significance at the time, and in addition I ruled as a judge who was the head of a department in the Ministry of Justice. Without revealing the secrets of the conference room, I can say that the author of the book was convicted of defamation. The importance of this case is evidenced by the fact that for the first time in history, contrary to the applicable procedure, the prosecutor joined the accused and appealed the verdict. X/ In my legal practice, I have not had an equally dramatic case. Although the case of the defense before the State Tribunal of General Jerzy Cwiek, accused of participating in the so-called alcohol scandal. It seemed dramatic to me that he was found guilty of this scandal in a situation where he only holds the position of president of the Main Customs Office and did not violate any statutory provisions.

My knowledge of the realities made me consider it a mocking abomination of the history of the justice system. Moreover, I took this matter all the way to the Constitutional Tribunal, appealing the judgment of the State Tribunal after exhausting all other remedies. I believed and still believe that the judgment of the State Tribunal was unjustified, but only one of the judges of the Constitutional Tribunal confirmed this and my complaint was not upheld.

- What do you consider your greatest professional achievement?

Independence in terms of content and personal

 

- A lawyer is there to defend the client. Have you ever encountered a case that you did not want to handle?

Fortunately, I have not had such a case.

 

- Did you have a moment of doubt about the sense of the profession?

Maybe it results from an ambitious approach to the profession, but I do experience moments of doubt. Particularly when I experience a failure which is the result of – in my opinion – an error on the part of the adjudicating body, my doubts relate to my subjective view of the standards of work of the bodies with which an attorney comes into contact, i.e. the prosecutor's office, courts or police.


-What is your attitude towards the death penalty?

There is a problem related to deciding on the reasons for applying this penalty, or its withdrawal from the legal system. From the beginning, the death penalty was for me a penalty that — as a judge I could not publicly declare — I could not imagine being applied by me. I considered it a relic of the past, a penalty inadequate for even the most serious crime, committed in the most drastic conditions.

The death penalty, once called the main penalty, is for me a penalty in which retribution prevails over the fundamental function of criminal law, i.e. the resocialization function. I deeply believed in this function of punishment, once as a judge, today as a lawyer.

Finally, thanks to Professor Leszek Kubicki, while still a student of the Faculty of Law, I had the opportunity to analyze the files of several dozen murder cases resolved by law. In short, I was impressed at the time by the argument referring to the irreversibility of a miscarriage of justice in the case of the imposition and execution of the death penalty.

 

-Your profession is a constant participation in other people's lives. In connection with this, can you separate your work as a lawyer from your private life?

This is probably not a question for us lawyers, but for members of our families. It seems that apart from sharing some of the problems that concern me with third parties, of course not in order to consult on the course of action, I try not to transfer any conclusions, assessments or experiences to my personal life. I am already a mature person and even with my workaholism I can go away from my loved ones for a few or a dozen days and cut myself off from all current affairs. At least that's what it seems to me,

-How do you most like to relax?

I like to relax actively. Especially during trips I walk a lot, swim, sometimes play tennis. I was a professional athlete, first in the so-called juniors, and then in the younger juniors. I ran middle distances in the II-II league club of AZS of the Higher School of Physical Education in Wrocław.


 
 
 

Comments


  • Facebook Social Icon
  • YouTube Social  Icon
bottom of page