top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Marek Edelman

Zaktualizowano: 19 kwi 2023


„…O demokrację zawsze trzeba walczyć. Nie jest ona dana od Boga raz na zawsze…” – Marek Edelman.


Marek Edelman, ps. „Marek” (jid. מאַרעק עדעלמאַן; data i miejsce urodzin niepewne, przyjęto 1 stycznia 1922 w Warszawie lub 1 stycznia 1919 w Homlu, zm. 2 października 2009 w Warszawie, pochowany na cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej) – polityk i działacz społeczny pochodzenia żydowskiego, lekarz kardiolog, jeden z przywódców powstania w getcie warszawskim.

Jego rodzice mieszkali w Homlu, później rodzina przeprowadziła się do Warszawy (po II wojnie światowej podawał jako miejsce swoich urodzin Warszawę w celu uniknięcia repatriacji do Związku Radzieckiego). Rodzice Edelmana byli zaangażowani w działalność polityczną. Matka, Cecylia Edelman z domu Percowska, działała w kobiecym odłamie Bundu (Jidisze Arbeter Froj). Ojciec, Natan Feliks, związany był z socjalistycznymi rewolucjonistami rosyjskimi.

Należał do Socjalistiszer Kinder-Farband, organizacji dziecięcej działającej przy Bundzie. Po śmierci matki w 1934 sam zarabiał na swoje utrzymanie. Otoczony był też nieformalną opieką działaczek Bundu (Soni Nowogródzkiej i Estery Iwińskiej). Od 1939 członek Socjalistycznego Związku Młodzieży Przyszłości, następnie Powszechnego Żydowskiego Związku Robotniczego (Bundu). Wiosną 1939 uzyskał maturę.

Po agresji Niemiec na Polskę razem z przyjaciółką wyjechał z Warszawy. Po powrocie do miasta jesienią 1939 zatrudnił się jako goniec w Szpitalu Bersohnów i Baumanów, gdzie kiedyś pracowała jego matka. Ponownie zaangażował się w działalność w Bundzie. W listopadzie 1940 rejon miasta, w którym mieszkał (okolice więzienia Pawiak), znalazł się w warszawskim getcie. Przez pewien czas posiadał przepustkę uprawniającą do opuszczania getta, niezbędną do dostarczania kart chorobowych i próbek krwi do Urzędu Higieny na ul. Nowogrodzką, a później ul. Spokojną. W szpitalu pomagał także w przeprowadzaniu sekcji zwłok dzieci zmarłych na tyfus.

W 1942 był wśród założycieli Żydowskiej Organizacji Bojowej. Uczestniczył w powstaniu w getcie warszawskim dowodząc powstańcami na terenie tzw. szopu szczotkarzy w rejonie ulic: Świętokrzyskiej, Wałowej i Franciszkańskiej. Po śmierci Mordechaja Anielewicza 8 maja 1943 został ostatnim przywódcą bojowników ŻOB podczas walk w getcie. Dwa dni później wraz z grupą żydowskich bojowców przedostał się kanałami na ulicę Prostą.

„…Czy to w ogóle można nazwać powstaniem? Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas przyszli. Chodziło tylko o wybór sposobu umierania…” – Marek Edelman (Hanna Krall Zdążyć przed Panem Bogiem).


Uczestniczył w powstaniu warszawskim w szeregach Armii Ludowej na Starym Mieście, a następnie, po ewakuacji kanałami, na Żoliborzu. W AL posiadał stopień podporucznika i pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Po upadku powstania ukrywał się wraz grupą kolegów przy ul. Promyka 43. Z uwagi na rosnące niebezpieczeństwo odkrycia przez Niemców budujących umocnienia w bezpośrednim sąsiedztwie kryjówki i wyczerpywanie się zapasów żywności, 15 listopada 1944 zostali oni ewakuowani przez ekipę zorganizowaną przez personel szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża z Boernerowa. Osłabiony Edelman został przetransportowany na noszach. Żydowscy powstańcy zostali wyprowadzeni poza Warszawę, umieszczeni w szpitalu i zaopatrzeni w fałszywe dokumenty.

„…W getcie żaden z moich kolegów i znajomych, nikt z mojego otoczenia nie szukał Boga, a wszyscy tylko nienawidzili Hitlera. Co to za Bóg? On nie istnieje, bo gdzie by był? Jeżeli Bóg każe zabijać ludzi, to nie ma Boga. Kto to się oglądał na takie rzeczy? Widziałeś, że jak strzelają, to trzeba uciekać, żeby cię nie trafili. Co to ma z Bogiem wspólnego?...” – Marek Edelman.

„…Podobną sytuację miałem już po ogłoszeniu kapitulacji [powstania warszawskiego]. Byłem wtedy na Żoliborzu i miałem kwaterę w mieszkaniu porucznika „Tytusa” z AK.(...) „Tytus” zaproponował, że da mi akowskie papiery, żebym mógł wydostać się z Warszawy, idąc do niewoli razem z jego oddziałem. Zapytałem go wtedy: – Ale czy możesz zagwarantować, że żaden z twoich ludzi mnie nie wyda? Mówi: Przecież będziesz miał legitymację AK. Sprecyzowałem, że chodzi mi o to, czy nikt nie wskaże mnie jako Żyda. Wtedy przyznał, że takiej gwarancji dać nie może. Więc zostałem na tym Żoliborzu. Nikt mi jednak nie powiedział w powstaniu „ty żydziaku” czy coś w tym rodzaju. Nikt…” – Marek Edelman.


Po wojnie nie wyjechał z Polski. W 1946 na stałe zamieszkał w Łodzi. Działał w reaktywowanym Bundzie. W 1948 sprzeciwiał się decyzji o samolikwidacji tej partii.

W 1951 został absolwentem Akademii Medycznej w Łodzi, specjalizował się następnie w zakresie kardiologii. W latach 1951–1967 pracował w Klinice Chorób Wewnętrznych macierzystej uczelni. W tym okresie był współpracownikiem prof. Jana Molla, pioniera leczenia zawałów serca w Polsce, z którym opracował metodę przeprowadzania operacji kardiologicznych w stanie rozległego zawału. Pracę Edelman stracił w wyniku nagonki antysemickiej, co wywołało szerokie poruszenie w kraju i za granicą. W znalezieniu nowego zatrudnienia pomógł mu ówczesny premier Józef Cyrankiewicz. Od 1967 do 1972 pracował jako lekarz na Oddziale Kardiochirurgii WAM. Od 1972 pracował jako ordynator Oddziału Intensywnej Terapii Szpitala im. Mikołaja Pirogowa w Łodzi.


W 1962 uzyskał na Uniwersytecie Łodzkim stopień doktora nauk medycznych na podstawie pracy pt. „Pochodne hormonów kory nadnerczy w leczeniu ciężkich postaci niewydolności krążenia”. W 1968 z przyczyn politycznych odrzucona została jego rozprawa habilitacyjna.

„…Personel trzeba trzymać krótko. Można go kochać, ale nie wolno tego pokazywać. Personel ma się bać. Co parę tygodni trzeba kogoś dla przykładu wyrzucić z roboty, nieważne czy jest winny czy nie…” – Marek Edelman (pół żartem, pół serio o pracy ordynatora).


31 stycznia 1976 został sygnatariuszem Listu 101 do Sejmu PRL przeciwko planowanym zmianom w Konstytucji. Od 1976 współpracował z KOR, następnie z KSS KOR. W październiku 1979 sprawował opiekę medyczną nad uczestnikami głodówki w kościele Świętego Krzyża w Warszawie, podjętej na znak solidarności z aresztowanymi działaczami czechosłowackiej Karty 77. 23 sierpnia 1980 roku dołączył do apelu 64 uczonych, pisarzy i publicystów do władz komunistycznych o podjęcie dialogu ze strajkującymi robotnikami. Od jesieni 1980 był członkiem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Został delegatem na I WZD Regionu Ziemia Łódzka oraz delegatem na I KZD. W 1981 wszedł w skład Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Powstania Warszawskiego.

„…Można zastanawiać się, z czego wynika zaangażowanie Marka? Otóż on wciąż jest Komendantem powstania w getcie – dlatego że ma własną definicję Żyda. Dla niego Żydem jest każdy, kto jest prześladowany – niezależnie od tego, gdzie i kiedy dotykają go represje. Patrzy na współczesność z tej właśnie perspektywy: obrony prześladowanych i słabych…” – Jacek Kuroń.



13 grudnia 1981, po wprowadzeniu stanu wojennego, został internowany w ośrodku odosobnienia w Łęczycy. Na skutek licznych interwencji (m.in. Jana Józefa Szczepańskiego, prezesa Związku Literatów Polskich i Aleksandra Gieysztora, prezesa PAN) już 16 grudnia tego samego roku odzyskał wolność. Nawiązał następnie kontakty z redakcją podziemnego „Tygodnika Mazowsze”. W 1983 odmówił wejścia w skład Honorowego Komitetu Obchodów 40. rocznicy Powstania w Getcie Warszawskim, natomiast Służba Bezpieczeństwa uniemożliwiła mu udział w obchodach niezależnych. Wówczas jego list pod pomnikiem Bohaterów Getta odczytał Roman Zimand. W 1984, wraz z Jerzym Dłużniewskim, został członkiem podziemnej Regionalnej Komisji Wykonawczej Ziemia Łódzka. W drugim obiegu ukazywały się wznowienia jego książki z 1945 pt. Getto walczy. Udział Bundu w obronie getta warszawskiego. W 1985 podpisał list (wraz z Władysławem Bartoszewskim, Janem Józefem Lipskim i Tadeuszem Mazowieckim) przeciw uniemożliwieniu Sewerynowi Blumsztajnowi powrotu do Polski.

Od 18 grudnia 1988 członek Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Lechu Wałęsie, gdzie kierował komisją współpracy z mniejszościami narodowymi. W 1989 uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu w podzespole ds. służby zdrowia. W kwietniu 1989 był przewodniczącym Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego w Łodzi, organizującego kampanię wyborczą przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi.

29 stycznia 1989 w mieszkaniu Bronisława Geremka na Starym Mieście w Warszawie, po raz pierwszy spotkałem się z Markiem Edelmanem. Nie były to łatwe czasy. Przylatywałem z Nowego Jorku na 2-3 tygodnie do Polski, tyle się działo, że wracałem wykończony. To spotkanie było przygotowaniem do tego, co za kilka dni miało się dziać w Gdańsku w związku z Okrągłym Stołem. Kameralność sytuacji – w mieszkani był Bronisław Geremek z żoną i Marek Edelman – spowodowała, że zrobiłem unikalne portrety. To ciekawe, ale w zaprzyjaźnionym gronie, człowiek się rozluźnia, nic nie musi udawać. Oprócz zdjęć, rozmawialiśmy o spotkaniu za kilka dni w Gdańsku, na co zostałem oficjalnie przez Bronisława Geremka zaproszony.

4 lutego 1989 na plebanii Kościóła św.Brygidy w Gdańsku, u ks.Jankowskiego, na specjalnych rozmowach na dwa dni przed Okrągłym Stołem, kiedy przygotowywano strategię obrad, również spotkałem Marka Edelmana. To już zupełnie inne zdjęcia w całej grupie.

Po raz ostatni spotkałem Marka Edelmana 15 maja 2000 r. w Łodzi, gdzie odebrali dyplomy honorowego obywatela miasta Łodzi – reżyser Roman Polański, emisariusz polskiego państwa podziemnego w czasie II wojny światowej profesor Jan Karski, reżyser i aktor Kazimierz Dejmek oraz ostatni żyjący przywódca powstania w Getcie warszawskim Marek Edelman. Tu już zupełnie inna bajka, ale z drugiej strony zdjęcie Marka Edelmana i Jacka Kurońia bardzo dobrze zagrało. Kuroń wypowiadał się o Edelmanie w sposób niezwykły – „…Nic dziwnego, że w każdą rocznicę objęcia przezeń oddziału intensywnej opieki medycznej w łódzkim szpitalu Pirogowa zjeżdżają się tam ludzie, którym uratował życie. Oraz ci, których bliskim pomógł spokojnie umrzeć. Przecież terapia nie zawsze może się udać. Marek mówi, że w takich sytuacjach lekarz musi przeprowadzić chorego na ten drugi brzeg. Widziałem, jak to robi, bo moja żona Gaja umierała u niego na oddziale…” – Jacek Kuroń.

W 1990 był jednym z założycieli Ruchu Obywatelskiego Akcji Demokratycznej. Następnie działał w Unii Demokratycznej, Unii Wolności (był m.in. członkiem rady politycznej partii) oraz Partii Demokratycznej. W 1993 był uczestnikiem konwoju z pomocą humanitarną do Sarajewa. W 1999 wystosował apel o rozpoczęcie interwencji NATO w Kosowie. W 1999 był wraz z Jackiem Kuroniem współautorem listu otwartego do prezydenta Czech Vaclava Havla przeciw budowie płotu w Uściu nad Łabą, mającego odgrodzić czeskich mieszkańców od domów zamieszkałych przez Romów. Był członkiem Komitetu Budowy Muzeum Historii Żydów Polskich.

Przez całe życie deklarował się jako antysyjonista. Krytykował wielokrotnie politykę Izraela.

„…Zresztą ta żydowska ciemnota jest jeszcze gorsza [niż katolicka]. W Europie może już nie, ale w Izraelu! Przecież oni – tamtejsi „czarni” – nie dają obywatelstwa nikomu, kto nie jest wyznania mojżeszowego. (…) Izrael to ciemne religijne państwo, tak skonstruowane przez Ben Guriona, żeby płynęły tam pieniądze od bogatych wierzących amerykańskich Żydów…” Marek Edelman (Bóg śpi, rozmowy Witolda Beresia i Krzysztofa Burnetki).


Już w młodości zdeklarował się jako ateista i nie zmienił zdania w tej sprawie ani w okresie wojny, ani później. W temacie nieistnienia Boga argumentował: „…Bóg w ogóle nie istniał w getcie, bo gdzie On był? Jeżeli Bóg każe zabijać ludzi, to nie ma Boga. Co to miało z Bogiem wspólnego? Sprawa Boga w bandytyzmie hitlerowskim nie istniała…”.

Z małżeństwa z Aliną Margolis (1922–2008) miał dwoje dzieci: syna Aleksandra (ur. 1951) i córkę Annę (ur. 1956).

Jest autorem książek o getcie m.in. Getto walczy. Udział Bundu w obronie getta warszawskiego (1945, 1983, 1988, 1991), I była miłość w getcie (spisała Paula Sawicka, 2009), Nieznane zapiski o getcie warszawskim (2017) oraz kilkadziesiąt artykułów naukowych.

Jego dzieje spisała Hanna Krall w wywiadzie pt. Zdążyć przed Panem Bogiem(1977). Powstały także jego biografie: Rudi Assuntino, Wlodek Goldkorn: Strażnik. Marek Edelman opowiada (1999), Witold Bereś, Krzysztof Burnetko Marek Edelman. Życie. Po prostu (2008), Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Marek Edelman: Bóg śpi (2010).

Wielokrotnie nagradzany i wyróżniany m.in. Order Krzyża Grunwaldu III klasy (za zasługi położone w walce zbrojnej z okupantem hitlerowskim, 1948), doktorat honoris causa Uniwersytetu Yale’a (1989), Order Orła Białego (1998), doktorat honoris causa Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (2007), Krzyż Kawalerski Legii Honorowej (2008), Nagrodę Historyczną „Polityki” w dziale pamiętników, wspomnień i relacji za książkę Strażnik (2000), Nagrodę Specjalną Zarządu Konfereracji Lewiatan (2008), doktora honoris causa UJ (2009). Liczne upamiętnienia m.in. 3 października 2011 w Muzeum Miasta Łodzi otwarto Gabinet Marka Edelmana, dwie sale muzealne poświęcone Markowi Edelmanowi; pierwsza sala jest odwzorowaniem łódzkiego mieszkania Marka i Aliny Edelmanów, drugą wypełnia zbiór fotografii rodzinnych. Nazwisko Marka Edelmana widnieje na tablicy pamiątkowej umieszczonej przy pomniku Ewakuacji Bojowników Getta Warszawskiego przy ul. Prostej 51 w Warszawie. 5 czerwca 2014 w Ogrodzie Sprawiedliwych w Warszawie odsłonięto kamień upamiętniający jego osobę i posadzono drzewo pamięci. Marka Edelmana upamiętniał mural przy ul. Nowolipki 9b wykonany przez Dariusza Packowskiego, odsłonięty w kwietniu 2013 w ramach obchodów 70. Rocznicy powstania w getcie warszawskim. W październiku 2014 mural został zamalowany. Został odtworzony w kwietniu 2016 przy ul. Karmelickiej 26. W sierpniu 2017 Rada m.st. Warszawy nadała imię Marka Edelmana skwerowi znajdującemu się pomiędzy ulicami: gen. Władysława Andersa i Wałową (na wysokości ul. Franciszkańskiej). Obszerne fragmenty rozmowy Marka Edelmana z Symchą Ratajzerem z 1997 znalazły się w filmie dokumentalnym Agnieszki Arnold Rotem (2013).

„…Okazało się, że on nie mówił tak, jak należy mówić. – A jak należy mówić? – zapytał. Należy mówić z nienawiścią, patosem, krzycząc – nie ma innych sposobów wyrażenia tego wszystkiego niż krzyk. Więc on się od razu nie nadawał do mówienia, bo nie umiał krzyczeć. Nie nadawał się też na bohatera, bo nie było w nim patosu. Cóż to za prawdziwy pech. Ten jedyny, który przeżył, nie nadawał się na bohatera…” – Hanna Krall o Marku Edelmanie (Zdążyć przed Panem Bogiem, 1999).


PORTRAIT with HISTORY Marek Edelman


“… You always have to fight for democracy. It is not given from God once and for all ... ”- Marek Edelman.


Marek Edelman, ps. "Marek" (Yiddish מאַרעק עדעלמאַן; date and place of birth uncertain, adopted on January 1, 1922 in Warsaw or January 1, 1919 in Gomel, died October 2, 2009 in Warsaw, buried at the Jewish cemetery on Okopowa Street) - politician and social activist of origin Jewish, cardiologist, one of the leaders of the Warsaw Ghetto Uprising.

His parents lived in Gomel, later the family moved to Warsaw (after World War II he gave Warsaw as his place of birth in order to avoid repatriation to the Soviet Union). Edelman's parents were involved in political activities. Mother, Cecylia Edelman née Percowska, was active in the women's branch of the Bund (Jidisze Arbeter Froj). Father, Natan Feliks, was associated with the Russian socialist revolutionaries.

He belonged to the Socjalistiszer Kinder-Farband, the Bund's children's organization. After his mother died in 1934, he earned his living by himself. He was also under the informal care of Bund activists (Sonia Nowogródzka and Estera Iwińska). From 1939, a member of the Socialist Youth Union of the Future, then of the General Jewish Workers' Union (Bund). In the spring of 1939, he obtained his high school diploma.

After Germany's aggression against Poland, he and his friend left Warsaw. After returning to the city in the fall of 1939, he was employed as a messenger at the Bersohn and Bauman Hospital, where his mother used to work. He became involved again in the Bund. In November 1940, the area of ​​the city where he lived (near the Pawiak prison) was incorporated into the Warsaw ghetto. For some time, he had a pass authorizing him to leave the ghetto, necessary to deliver disease cards and blood samples to the Hygiene Office at ul. Nowogrodzka, and then ul. Peaceful. In the hospital, he also assisted in carrying out an autopsy of children who died of typhus.


In 1942 he was among the founders of the Jewish Combat Organization. He participated in the Warsaw Ghetto Uprising commanding the insurgents in the so-called a brush shop in the area of ​​Świętokrzyska, Wałowa and Franciszkańska streets. After the death of Mordechaj Anielewicz on May 8, 1943, he became the last leader of the ŻOB fighters during the fights in the ghetto. Two days later, along with a group of Jewish fighters, he made his way through the sewers to Prosta Street.

"... Can it even be called an uprising? The point was not to get slaughtered when they came for us.

It was just about choosing the way of dying ... ”- Marek Edelman (Hanna Krall On time before God).


He participated in the Warsaw Uprising in the ranks of the People's Army in the Old Town, and then, after evacuation through the sewers, in Żoliborz. In the AL he had the rank of second lieutenant and served as deputy platoon commander. After the fall of the uprising, he hid with a group of friends at ul. Promyka 43. Due to the increasing danger of the Germans discovering fortifications in the immediate vicinity of the hideout and the depletion of food supplies, on November 15, 1944, they were evacuated by a team organized by the staff of the Polish Red Cross hospital from Boernerów. The weakened Edelman was transported on a stretcher. The Jewish insurgents were led out of Warsaw, placed in a hospital and provided with false documents.

“… In the ghetto, none of my friends and acquaintances, no one around me was looking for God, and everyone only hated Hitler. What is this God? He doesn't exist because where would he be? If God tells us to kill people, then there is no God. Who was watching such things? You saw that when they shoot, you have to run away so that they won't hit you. What does this have to do with God? ... ”- Marek Edelman.


“… I had a similar situation after the announcement of the surrender [of the Warsaw Uprising]. I was then in Żoliborz and I was quartered in the apartment of lieutenant "Tytus" from the Home Army (...) "Tytus" offered to give me AK papers so that I could get out of Warsaw, going into captivity together with his unit. I then asked him, "But can you guarantee that none of your people will hand me over?" He says: You'll have a Home Army ID card. I specified that I meant whether no one would identify me as a Jew. Then he admitted that he could not give such a guarantee. So I stayed in this Żoliborz.

But no one told me in the uprising "you Jew" or anything like that. Nobody… ”- Marek Edelman.


After the war, he did not leave Poland. In 1946 he settled permanently in Łódź. He was active in the reactivated Bund. In 1948 he opposed the decision to self-liquidate this party.

In 1951 he graduated from the Medical Academy in Łódź, and then specialized in cardiology. In the years 1951–1967 he worked in the Department of Internal Medicine at his alma mater. During this period, he was a collaborator of prof. Jan Moll, a pioneer in the treatment of heart attacks in Poland, with whom he developed a method of carrying out cardiac operations in the state of a major infarction. Edelman lost his job as a result of the anti-Semitic campaign, which caused a wide stir at home and abroad. The then Prime Minister Józef Cyrankiewicz helped him find a new job. From 1967 to 1972 he worked as a doctor at the Department of Cardiac Surgery of the Military Medical Academy. From 1972 he worked as the head of the Intensive Care Department of the Hospital. Mikołaj Pirogow in Łódź.

In 1962 he obtained a doctoral degree in medical sciences at the University of Lodz on the basis of the thesis entitled "Derivatives of adrenal cortex hormones in the treatment of severe forms of heart failure". In 1968, his habilitation thesis was rejected for political reasons.

“… Staff must be kept short. You can love it, but you mustn't show it. The staff is to be scared. Every few weeks you have to throw someone out of work, no matter if he is guilty or not… ”- Marek Edelman (half jokingly, half seriously about the work of the head ward).


On January 31, 1976, he became a signatory of Letter 101 to the Sejm of the People's Republic of Poland against the planned changes to the Constitution. From 1976 he cooperated with KOR, then with KSS KOR. In October 1979, he provided medical care for the participants of the hunger strike in the Church of the Holy Cross in Warsaw, undertaken as a sign of solidarity with the arrested activists of the Czechoslovak Charter 77.On August 23, 1980, he joined the appeal of 64 scholars, writers and journalists to the communist authorities to engage in dialogue with the striking workers. From the fall of 1980, he was a member of the Independent Self-Governing Trade Union "Solidarity". He became a delegate to the 1st WZD of the Łódzka Region and a delegate to the 1st KZD. In 1981 he joined the Social Committee for the Construction of the Monument to the Warsaw Uprising.

“... One may wonder what is the reason for Marek's commitment? Well, he is still the commander of the ghetto uprising - because he has his own definition of a Jew. For him, anyone who is persecuted is a Jew - regardless of where and when repression affects him. He looks at the present from this very perspective: defending the persecuted and the weak ... ”- Jacek Kuroń.


On December 13, 1981, after the imposition of martial law, he was interned in the isolation center in Łęczyca. As a result of numerous interventions (including Jan Józef Szczepański, president of the Polish Writers' Union and Aleksander Gieysztor, president of the Polish Academy of Sciences), he regained his freedom on December 16 of the same year. Then he established contacts with the editorial office of the underground Tygodnik Mazowsze. In 1983, he refused to be a member of the Honorary Committee of the 40th anniversary of the Warsaw Ghetto Uprising, while the Security Service prevented him from participating in independent celebrations. Then his letter was read by Roman Zimand at the Monument to the Ghetto Heroes. In 1984, together with Jerzy Dłużniewski, he became a member of the underground Regional Executive Commission, Ziemia Łódzka. The reissues of his 1945 book entitled The ghetto is fighting. Bund participation in the defense of the Warsaw ghetto. In 1985, he signed a letter (together with Władysław Bartoszewski, Jan Józef Lipski and Tadeusz Mazowiecki) against preventing Seweryn Blumsztajn from returning to Poland.

From December 18, 1988, a member of the Citizens' Committee at the Chairman of NSZZ "Solidarity" Lech Wałęsa, where he headed the commission for cooperation with national minorities. In 1989, he participated in the Round Table Talks in the health service subgroup. In April 1989 he was the chairman of the Provincial Civic Committee in Łódź, which organized the election campaign before the upcoming parliamentary elections.


On January 29, 1989, I met Marek Edelman for the first time in Bronisław Geremek's apartment in the Old Town of Warsaw. Those were not easy times. I flew from New York to Poland for 2-3 weeks, so much was going on that I was returning exhausted. This meeting was a preparation for what was to happen in Gdańsk in a few days in connection with the Round Table. The intimacy of the situation - Bronisław Geremek with his wife and Marek Edelman was in the apartment - made me take unique portraits. It is interesting, but in a friendly circle you relax, you don't have to pretend anything. Apart from the photos, we talked about the meeting in Gdańsk in a few days, to which I was officially invited by Bronisław Geremek.


On February 4, 1989, at the rectory of the Church of St. Bridget in Gdańsk, with Father Jankowski, during special talks two days before the Round Table, when the strategy was being prepared, I also met Marek Edelman. These are completely different photos in the whole group.

I met Marek Edelman for the last time on May 15, 2000 in Łódź, where they received their diplomas of honorary citizen of the city of Łódź - director Roman Polański, emissary of the Polish Underground State during World War II, professor Jan Karski, director and actor Kazimierz Dejmek and the last living leader of the uprising in Marek Edelman in the Warsaw Ghetto. Here is a completely different story, but on the other hand the photo of Marek Edelman and Jacek Kuroń played very well. Kuroń spoke about Edelman in an unusual way - "... No wonder that on each anniversary of his admission to the intensive care unit at Pirogowa hospital in Łódź, people who he saved their lives come to. And those whose relatives he helped to die peacefully. After all, therapy cannot always be successful. Marek says that in such situations the doctor has to take the patient to the other shore. I saw him doing it, because my wife Gaja died in his ward… ”- Jacek Kuroń.

In 1990, he was one of the founders of the Civic Movement of Democratic Action. Then he was active in Unia Demokratyczna, Unia Wolności (he was, among others, a member of the political council of the party) and the Democratic Party. In 1993, he participated in a humanitarian aid convoy to Sarajevo. In 1999, he made an appeal to start NATO intervention in Kosovo. In 1999, together with Jacek Kuroń, he co-authored an open letter to the President of the Czech Republic, Vaclav Havel, against the construction of a fence in Usti nad Labem, which was to separate Czech residents from houses inhabited by Roma. He was a member of the Building Committee of the Museum of the History of Polish Jews.

Throughout his life, he declared himself anti-Zionist. He has repeatedly criticized Israel's policy – “… Anyway, this Jewish ignorance is even worse [than Catholic]. In Europe, maybe not anymore, but in Israel! After all, they - the local "blacks" - do not grant citizenship to anyone who is not of the Mosaic faith. (…) Israel is a dark religious state, constructed by Ben Gurion so that money from wealthy believing American Jews flows there… ” – Marek Edelman (God sleeps, conversations between Witold Bereś and Krzysztof Burnetka).


Already in his youth, he declared himself an atheist and did not change his mind on this matter, either during the war or later. Regarding the non-existence of God, he argued: "... God did not exist in the ghetto at all, because where was He? If God tells us to kill people, then there is no God. What did that have to do with God? The case of God in Nazi banditry did not exist… ”.

From his marriage with Alina Margolis (1922–2008) he had two children: son Aleksander (born 1951) and daughter Anna (born 1956).

He is the author of books about the ghetto, incl. The ghetto is fighting. The Bund's participation in the defense of the Warsaw ghetto (1945, 1983, 1988, 1991), And there was love in the ghetto (written by Paula Sawicka, 2009), Unknown Notes on the Warsaw Ghetto (2017) and several dozen scientific articles.

Its history was written by Hanna Krall in an interview entitled To Make It Before God (1977). His biographies were also created: Rudi Assuntino, Wlodek Goldkorn: The Guardian. Marek Edelman tells stories (1999), Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Marek Edelman. Life. Simply (2008), Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Marek Edelman: God sleeps (2010).


He has been awarded and distinguished many times, incl. Order of the Cross of Grunwald, 3rd class (for merits in the armed struggle with the Nazi occupiers, 1948), honorary doctorate of Yale University (1989), Order of the White Eagle (1998), honorary doctorate of the Medical University of Łódź (2007), Knight's Cross Legia Honorowa (2008), Polityka's History Award in the section of diaries, memories and reports for the book The Guardian (2000), the Special Award of the Lewiatan Board of Conferences (2008), honorary doctorate of the Jagiellonian University (2009).

Numerous commemorations, incl. On October 3, 2011, Marek Edelman's Study was opened in the Museum of the City of Łódź, two museum rooms dedicated to Marek Edelman; the first room is a reproduction of Marek and Alina Edelman's apartment in Łódź, the second one is filled with a collection of family photos. The name of Marek Edelman appears on the commemorative plaque at the monument to the Evacuation of the Warsaw Ghetto Fighters at ul. Prosta 51 in Warsaw. On June 5, 2014, a stone commemorating him was unveiled in the Garden of the Righteous in Warsaw and a tree of remembrance was planted. Marek Edelman was commemorated by the mural at ul. Nowolipki 9b made by Dariusz Packowski, unveiled in April 2013 as part of the 70th anniversary of the Warsaw Ghetto Uprising. In October 2014, the mural was painted over. It was recreated in April 2016 at ul. Karmelicka 26. In August 2017, the Council of the Capital City of Warsaw gave the name of Marek Edelman to the square located between Gen. Władysława Andersa and Wałowa Streets (at the level of Franciszkańska Street). Extensive fragments of Marek Edelman's conversation with Symcha Ratajzer from 1997 were included in Agnieszka Arnold Rot's documentary (2013).

“… It turned out that he was not speaking the correct way. - How should you talk? - He asked. One should speak with hatred, pathos, shouting - there is no other way to express it all than shouting. So he wasn't able to speak right away because he couldn't scream. He was also not suitable for a hero because there was no pathos in him. What a real misfortune. The one who survived was not fit to be a hero ... ”- Hanna Krall on Marek Edelman (Zdąkuje before Panem Bogiem, 1999).





















Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page