top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Jeremi Przybora

Zaktualizowano: 8 sty 2022


„…Ja zawsze byłem za wiosną. Bez względu na porę roku...“ – Jeremi Przybora.

Jeremi Przybora (ur. 12 grudnia 1915 r. w Warszawie, zm. 4 marca 2004 r. w Warszawie) – poeta, pisarz, aktor i współtwórca sławnego „Kabaretu Starszych Panów”.

Pochodził z rodziny o szlacheckich korzeniach. Studiował w Szkole Głównej Handlowej oraz filologię angielską na Uniwersytecie Warszawskim.

W latach 1937-1939 oraz po zakończeniu II wojny światowej Przybora pracował jako spiker Polskiego Radia oraz tworzył różne programy, był współzałożycielem telewizyjnego „Kabaretu Starszych Panów” w latach 1958-1970, a w latach 1978-1980 – „Kabaret Jeszcze Starszych Panów”. Jerzy Wasowski przyznał, że "…Kabaret Starszych Panów to jest jednak własność Przybory. To jest jego pomysł, no i jego literatura. To jest jego dziecko." W widowiskach brały więc udział prawdziwe gwiazdy, "wybitne miniatury swego kunsztu…". Niepowtarzalny klimat pierwszego, polskiego telewizyjnego kabaretu tworzyły kreacje aktorskie: Kaliny Jędrusik, Ireny Kwiatkowskiej, Barbary Krafftówny, Krystyny Sienkiewicz oraz Wiesława Gołasa, Wiesława Michnikowskiego, Mieczysława Czechowicza, Czesława Roszkowskiego, Zdzisława Leśniaka i Edwarda Dziewońskiego.

Jeremi Przybora zajmował się także pisaniem tekstów dla gwiazd polskiej estrady m.in.: Ireny Santor, Ewa Bem, Hanna Banaszak.

Był autorem scenariusz do filmu „Upał”, wyreżyserowanego w 1964 r. przez Kazimierza Kutza. Jego twórczość zgromadzono w utworach: „Spacerek przez Eterek”, „Baśnie Szeherezadka”, „Kabaret Starszych Panów – wybór tekstów”, „Listy z podróży”.

Natknęłem się też na gorący romans z lat 1964–1966 Przybory z Osiecką, z którą się przyjaźniłem od lat. Kiedy ją o to zagadnęłem, tylko uśmiechała się tajemniczo, nic nie mówiła. Była to burzliwa i gorąca miłość. Mówili do siebie piosenkami, tymi, które tak często nuciliśmy pod nosem, choć nie znaliśmy dotąd ich drugiego dna. Pisali do siebie czułe listy. Pozostawili potomnym piękne wspomnienie o sobie, swojej miłości, o tym, jak wygląda porozumienie dwóch bratnich dusz.

Cieszył się wielkim powodzeniem u kobiet. Miał trzy żony, najpierw śpiewaczkę Marię Burską (córka Marta). Pobrali się w 1939 r., a małżeństwo się rozpadło, kiedy do najstarszej z popularnego tercetu sióstr Burskich dotarły wiadomości o zamiłowaniu męża do flirtów i romansów. Drugą żoną Przybory była Jadwigą Berens (syn Konstanty). Przez wiele lat tajemnicą były relacje Przybory z Agnieszką Osiecką, o której po raz pierwszy usłyszał, czytając w jednej z recenzji, że się nią inspiruje. Poznał ją w 1964 r. podczas jednej z suto zakrapianych imprez i z miejsca się zakochał – romans wyszedł na jaw po latach dzięki Magdzie Umer i publikacji książki "Listy na wyczerpanym papierze", zawierającej intymną korespondencję obojga. To ono doprowadziło do rozpadu małżeństwa z Berens. Trzecią żoną była architektka i scenografka Alicja Wirth, którą poznał w sylwestra u Xymeny Zaniewskiej. Spędzili razem 33 lata. Mieszkali na warszawskim Starym Mieście, ale wiosnę i lato spędzali w bajecznie pięknym domu w Pacewie nad Pilicą, otoczeni bliskimi i przyjaciółmi.

Mówiono o nim "cudowny, mądry poeta", "czarodziej", "artysta dzieckiem podszyty", "twórca wszechstronny", "poeta przeczuć", że przytoczę kilka. A jakim był?

Kiedy Jeremi Przybora zaprosił mnie do swego warszawskiego mieszkania na Starym Mieście w Warszawie 8 kwietnia 1992, które było na pięknym poddaszu, miał 77 lat. Piszę o wieku, bo nie czuło się tego w rozmowie z nim. Niezwykle błyskotliwy, czarujący człowiek, ujmujący dla kobiet, bo była wówczas jego żona. Zrobiłem serię niepowtarzalnych zdjęć. Ale odniosłem przekonanie po całym spotkaniu, gdyż Przybora wypytywał mnie co robię w Nowym Jorku i jakie są gwiazdy, które fotografuję, że można z nim zaszaleć w dobrym tego słowa znaczeniu.

Powiedziałem mu, że to ja decyduję, czy nacisnąć czy też nie migawkę.

To jest bardzo ważna rzecz, żeby mieć w sobie taki kodeks, bo wtedy ludzie zaczynają mieć do ciebie szacunek, powagę, zaufanie. Jak patrzę na paparazzi – osobiście nic do nich nie mam, bo wykonują swoją pracę – ale takiej osobie nikt nie zaufa, ten kręgosłup, to jest strasznie ważną rzeczą i to w prosty sposób przelewa się na tę drugą osobę. To, że mam możliwość i ulegają mi ludzie, bo mam swoją wizję i projekt, nawet taki wydawałoby się nie do zrobienia, nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym czegoś nie zrealizował, co chciałem. Ludzie widzą, że proponuję „oryginalne zdjęcia”, nie robię tego, żeby ich ośmieszyć, tylko coś nowego w ich życiu pokazać – Jacek Kuroń w smokingu, Jan Kulczyk sportowo na rowerze…

Cztery lata później 2 VIII 1996 r. spotkałem się ponownie na planie zdjęciowym z Jeremim Przyborą i jego córką Martą (ur. 1943 w Warszawie) – modelką Mody Polskiej, spikerką telewizyjną oraz aktorką, która zagrała epizod w filmie „Przekładaniec” Andrzeja Wajdy oraz w filmie „Wszystko na sprzedaż”.

Dla magazynu „Twój Styl” zaproponowałem serię portretów pod wspólnym tytułem „Ojcowie i córki” i właśnie między innymi Jeremi Przybora z córką Martą mieli się znaleźć w tym cyklu. Definitywnie chciałem, aby Przyborę, do którego jakby na stałe przylgnęły – frak i cylinder na głowie – pokazać inaczej, tak jak nikt by sobie ich nie wyobrażał. Zaszalałem, sportowy motocykl i strój do niego, to na pewno nie będzie frak. W czasie naszego spotkania u niego w domu, kiedy powiedziałem mu swoją wizję, zaczął lekko kręcić głową na nie. Szybko dodałem – córka będzie siedziała pierwsza w meloniku i fraku na motorze. Tu włączyła się żona Alicja – można by to zrobić u nas na wsi odległej o godzinę jazdy od Warszawy nad Pilicą. Szybko przytaknęłem i tak też było.

Honda dowiozła wyścigowy motocykl, specjalnie czerwony, aby kontrastował z czernią. Spędziliśmy kilka niesamowitych godzin na werandzie z której rozciągał się wspaniały widok na starorzecze Pilicy.

Zdjęcie ukazało się na całą stronę w „Twoim Stylu” z krótkimi wypowiedziami Jeremiego Przybory: „Jestem z siebie jako ojciec ogromnie niezadowolony, ale moim plusem było to, że nigdy dzieci nie karałem”, Marta Przybora (córka) „Pamiętam jedynie stanie w kącie twarzą do ściany, co było straszliwym upokorzeniem”.

Muszę nieskromnie powiedzieć, że zdjęcie wzbudzało sensację, właśnie ze względu na zestawienie, tego co ludzie oczekiwali, z tym co zobaczyli. Mało kto sobie wyobrażał, aby Jeremi Przybora zgodził się na takie zdjęcia.

“…Jeremi Przybora był wybitnym poetą, związanym głównie ze słowem śpiewanym, ale to wcale nie znaczy, że mamy go oceniać inaczej niż poetów piszących. Był mistrzem persyflażu, pastiszu, żartu. Jednocześnie pisał szalenie prostym, komunikatywnym językiem, w którym jednak miłośnicy aluzji czy podtekstów byli się w stanie bardzo wiele dopatrzeć. Przy tym wszystkim miał wspaniałe poczucie humoru, lekko ironicznego. Tworząc w czasach PRL swój Kabaret Starszych Panów, pozwalał nam zapomnieć o rzeczywistości. Przenosił nas w inny, swój własny, niepowtarzalny poetycki świat. I ciągle przypominał nam o tym, że polszczyzna nie musi być prymitywna ani wulgarna. że mołe być, właśnie z tym lekko staroświeckim wdziękiem, pełna kultury, finezji i smaku…” – Wojciech Młynarski.



PORTRAIT with HISTORY Jeremi Przybora

“… I was always behind the spring. Regardless of the season ... “- Jeremi Przybora.


Jeremi Przybora (born December 12, 1915 in Warsaw, died March 4, 2004 in Warsaw) - poet, writer, actor and co-creator of the famous "Kabaret Starszych Panów".

He came from a family with noble roots. He studied at the Warsaw School of Economics and English Philology at the University of Warsaw.

In the years 1937-1939 and after the end of World War II, Przybora worked as an announcer for the Polish Radio and created various programs, he was a co-founder of the television "Kabaret Starszych Panów" in 1958-1970, and in the years 1978-1980 - "Cabaret of Even Older Men". Jerzy Wasowski admitted that "... The Old Gentlemen's Cabaret is, however, the property of Przybora. This is his idea, and his literature. This is his child." So real stars took part in the spectacles, "outstanding miniatures of their craftsmanship ...". The unique atmosphere of the first Polish television cabaret was created by the actors: Kalina Jędrusik, Irena Kwiatkowska, Barbara Krafftówna, Krystyna Sienkiewicz and Wiesław Gołas, Wiesław Michnikowski, Mieczysław Czechowicz, Czesław Roszkowski, Zdzisław Leśniak and Edward Dziewoński.

Jeremi Przybora also wrote texts for the stars of the Polish stage, including: Irena Santor, Ewa Bem, Hanna Banaszak.

He was the author of the screenplay for the film "Upał", directed in 1964 by Kazimierz Kutz. His works have been gathered in the following works: "A Walk Through Eterek", "Fairy Tales of Szeherezadka", "Kabaret Starszych Panów - a selection of texts", "Letters from a journey".

I also came across a hot 1964–1966 romance Przybory z Osiecka, with whom I had been friends for years. When I asked her about it, she just smiled mysteriously, didn't say anything. It was a stormy and hot love. They spoke to each other with songs that we hummed so often under our breaths, even though we did not know their second bottom yet. They wrote affectionate letters to each other. They left the posterity a beautiful memory of themselves, their love, and what the understanding of two soul mates looks like.


He was very popular with women. He had three wives, first the singer Maria Burska (daughter Marta). They got married in 1939, and the marriage broke up when the oldest of the popular trio of the Burski sisters received news of her husband's love of flirting and romance. Przybora's second wife was Jadwiga Berens (son of Konstanty). For many years, Przybora's relationship with Agnieszka Osiecka was a secret, as he first heard about when he read in one of the reviews that she was inspired by her. He met her in 1964 during one of the lavish parties and fell in love right away - the romance came to light years later thanks to Magda Umer and the publication of the book "Letters on exhausted paper", containing both intimate correspondence. It was this that led to the breakdown of the marriage with Berens. The third wife was the architect and set designer Alicja Wirth, whom he met on New Year's Eve at Xymena Zaniewska's. They spent 33 years together. They lived in Warsaw's Old Town, but they spent spring and summer in a fabulously beautiful house in Pacewo nad Pilica, surrounded by relatives and friends. He was said to be "a wonderful, wise poet", "wizard", "artist with a child underneath", "all-round artist", "a poet of gut feeling", to quote a few. What was he like?


When Jeremi Przybora invited me to his Warsaw apartment in the Old Town of Warsaw on April 8, 1992, which was in a beautiful attic, he was 77 years old. I am writing about age because you did not feel it when talking to him. An extremely brilliant, charming man, endearing to women, because at that time was his wife. I took a series of unique photos. But I was convinced after the whole meeting, because Przybora asked me what I was doing in New York and what the stars I photograph were, that you could go crazy with him in a good sense. I told him it was my decision whether to press the shutter or not. It is very important to have such a code in you, because then people start to have respect, seriousness and trust for you. When I look at paparazzi - personally I have nothing against them, because they do their job - but no one will trust such a person, this spine is an extremely important thing and it easily pours onto the other person. The fact that I have the opportunity and that people succumb to me, because I have my vision and project, even one that seems impossible to do, has never happened to me that I did not implement something that I wanted. People see that I am proposing "original photos", I am not doing it to ridicule them, but to show something new in their lives - Jacek Kuroń in a tuxedo, Jan Kulczyk in sports by bike ... Four years later, on August 2, 1996, I met again on the set with Jeremi Przybora and his daughter Marta (born 1943 in Warsaw) - a model of Moda Polska, a TV announcer and an actress who played an episode in the film "Layer" by Andrzej Wajda and in "Everything for Sale."

For the magazine "Twój Styl" I proposed a series of portraits under the joint title "Fathers and daughters" and it was, among others, Jeremi Przybora and his daughter Marta that were to be included in this series. I definitely wanted the Utensil, to which they seemed to stick permanently - the tailcoat and top hat on the head - to be shown differently, as no one would imagine them. I went crazy, a sports motorcycle and an outfit for it, it will definitely not be a tailcoat. During our meeting at his house, when I told him my vision, he began to shake his head slightly at it. I quickly added - my daughter will sit first in a bowler hat and tailcoat on a motorcycle. Here, Alicja's wife joined in - it could be done in our village an hour's drive from Warsaw on the Pilica river. I nodded quickly, and so it was.

Honda has delivered a racing bike, specially red to contrast with the black. We spent a few amazing hours on the veranda from which there was a wonderful view of the old river bed of Pilica.

The photo appeared full-page in "Twój Styl" with short statements by Jeremy Przybora: "As a father I am very dissatisfied, but my advantage was that I never punished my children", Marta Przybora (daughter) "I only remember standing in a corner facing the wall, which was a terrible humiliation. "

I must say immodestly that the photo caused a sensation, precisely because it juxtaposed what people expected with what they saw. Hardly anyone imagined that Jeremi Przybora would agree to such photos.

“… Jeremi Przybora was an outstanding poet, associated mainly with the sung word, but that does not mean that we have to judge him differently than the writing poets. He was a master of persuasion, pastiche, and joke. At the same time, he wrote in an extremely simple, communicative language, in which, however, lovers of allusions or subtexts could see a lot. With all this, he had a great sense of humor, slightly ironic. By creating his Cabaret of Elderly Gentlemen in the times of the Polish People's Republic, he allowed us to forget about reality. He transferred us to a different, his own, unique poetic world. And he constantly reminded us that Polish does not have to be primitive or vulgar. that I can be, with this slightly old-fashioned charm, full of culture, finesse and taste ... ” – Wojciech Młynarski.


Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

コメント


bottom of page