„…Forsowanie jakiego bądź poglądu jest dopuszczalne o tyle, o ile można przekonać obywateli…” – Jacek Bocheński (Boski Juliusz. Trylogia rzymska).
Jacek Bocheński (ps. „Adam Hosper”, „Teodor Ursyn”; ur. 29 lipca 1926 we Lwowie) – pisarz i publicysta.
Jego twórczość charakteryzuje częste odwoływanie się do świata antycznego oraz transpozycja tego świata na świat współczesny. Ponadto porusza zagadnienia takie jak: opozycja wobec władzy autorytarnej, miejsce człowieka we współczesnym świecie i w historii.
Zadebiutował wierszem w tygodniku „Odrodzenie”. Działacz opozycji demokratycznej w PRL. W 1976 r. wraz z Wiktorem Woroszylskim założył podziemne pismo „Zapis”, był redaktorem naczelnym tego pisma w latach 1978–1981. 23 sierpnia 1980 roku dołączył do apel 64 uczonych, pisarzy i publicystów do władz komunistycznych o podjęcie dialogu ze strajkującymi robotnikami. Był w latach 1988–1990 członkiem Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. W 1989 został jednym z założycieli Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 1995–1997 był wiceprezesem, a następnie w latach 1997–1999 prezesem Polskiego PEN Clubu. Organizator Światowego Kongresu PEN w Warszawie w 1999. W latach 1999–2014 pozostawał członkiem Rady Języka Polskiego, a w latach 2010–2013 przewodniczącym Rady Stowarzyszenia ZAiKS. Odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski (2013).
Pod pseudonimem Adam Hosper pisał teksty do muzyki rozrywkowej, jest m.in. autorem słów do piosenki Rudy rydz.
Syn pisarza Tadeusza Bocheńskiego oraz Marii z domu Jankowskiej. Kulturę literacką i upodobanie do antyku odziedziczył po ojcu; jak sam podkreśla: nieczytanie książek było najistotniejszą rzeczą [w domu, red.], tylko fakt, że książki w domu powstawały, gdyż ojciec je właśnie pisał.
Dzieciństwo spędził w Krakowie, następnie w Zakopanem, skąd w 1943 wyjechał i zamieszkał w Chełmie. Pod wpływem poety Kazimierza Andrzeja Jaworskiego, przed wojną redaktora chełmskiej „Kameny”, w roku 1944 pojechał z nim do Lublina na spotkanie przygotowawcze poświęcone organizacji życia literackiego. Tak nawiązał współpracę z redakcją tygodnika „Odrodzenie”, gdzie zadebiutował wierszem.
W 1945 przeprowadził się do Lublina. Zajął się wtedy redakcją i tworzeniem lubelskiego pisma „Światło”. W 1947 wraz ze „Światłem” przeniósł się do Warszawy, gdzie mieszka do dziś. Od 1949 do 1950 studiował w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Od 1947 do 1948 należał do Polskiej Partii Robotniczej, a od 1948 do 1966 do Polskiej Zjednoczpnej Partii Robotniczej. Usunięty z PZPR za udział w proteście przeciw wydaleniu z partii Leszka Kołakowskiego. Od 1947 do 1949 pracował okresowo w redakcjach pism „Trybuna Wolności” i „Pokolenie”. W 1950 przyjęty do Związku Literatów Polskich, gdzie pełnił potem funkcje m.in. sekretarza i członka Zarządu Głównego. W 1952 Jerzy Andrzejewski, ówcześnie redaktor „Przeglądu Kulturalnego”, przyjął go do pracy w redakcji (w 1958 wystąpił z redakcji). Współpracował z wieloma innymi redakcjami, m.in. z „Nową Kulturą”, a w 1959 roku z „Życiem Warszawy”. W 1957 odbył podróż do Afryki. W 1962, a następnie w 1965 został laureatem honorowych nagród Rozgłośni Polskiego Radia Wolna Europa za najlepszą książkę krajową.
Gdy w 1966 Leszek Kołakowski wygłosił na Uniwersytecie Warszawskim przemówienie krytykujące rządy Władysława Gomółki, skutkiem czego został zawieszony w prawach członka PZPR, Wiktor Woroszylski i Paweł Beylin przygotowali pismo do Biura Politycznego KC z wnioskiem o cofnięcie decyzji partyjnej. Bocheński podpisał się pod listem jako trzeci i – po zebraniu przez trójkę ogółem kilkunastu podpisów – zaniósł pismo do KC. W konsekwencji wszyscy sygnatariusze listu zostali wezwani przed „rodzaj partyjnego sądu” pod przewodnictwem Zenona Kliszki i usunięci z partii. Od tego czasu Bocheński był działaczem opozycji.
W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych odbył dwie podróże do Włoch (1970 i 1973–1974). Podczas tych podróży spotykał się z Gustawem Herlingiem-Grudzińskim, który w 1970 roku polecił mu pokój do wynajęcia pod Monte Tiberio na Capri, gdzie Bocheński spędził dwa tygodnie, gromadząc materiał do trzeciego tomu Trylogii, Tyberiusz Cezar.
W latach 1972–1973 i w 1981 przebywał w Berlinie Zachodnim na zaproszenie jury programu Artyści w Berlinie.
W styczniu 1976 roku podpisał list protestacyjny do Komisji Nadzwyczajnej Sejmu PRL przeciwko zmianom w Konstytucji PRL. Należał do Towarzystwa Kursów Naukowych (1978–1981). W grudniu 1981 był internowany, osadzony początkowy w więzieniu w Białołęce, następnie w ośrodku w Jaworzu i po tygodniu zwolniony. W stanie wojennym współpracował z Martą Fik w utworzonym z jej inicjatywy i pod jej naczelną redakcją „Nowym Zapisie”, skromniejszej objętościowo kontynuacji dawnego „Zapisu”. Współpracował również z wieloma pismami podziemnymi (m.in. „Tygodnikiem Mazowsze”). W 1985 udzielił Jackowi Trznadlowi wywiadu do Hańby domowej.
Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego.
Mieszka w Warszawie, na Służewie.
Nazwisko Jacka Bocheńskiego znalazło się na specjalnej liście, na której umieszczono autorów pod szczególnym nadzorem peerelowskiej cenzury. Tomasz Strzyżewski w swojej książce o cenzurze w PRL publikuje poufną instrukcję cenzorską z 21 lutego 1976 Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, dotyczącą osób, które się na liście znalazły, oraz następujące wytyczne: Wszystkie własne publikacje autorów z poniższej listy zgłaszane przez prasę i wydawnictwa książkowe oraz wszystkie przypadki wymieniania ich nazwisk należy sygnalizować kierownictwu Urzędu, w porozumieniu z którym może jedynie nastąpić zwolnienie tych materiałów. Zapis nie dotyczy radia i TV, których kierownictwo we własnym zakresie zapewnia przestrzeganie tych zasad. Treść niniejszego zapisu przeznaczona jest wyłącznie do wiadomości cenzorów.
Wielokrotnie odznaczany i nagradzany m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1954); Medal 10-lecia Polski Ludowej (1955); Nagrody honorowe Radia Wolna Europa za najlepszą książkę krajową (1962 i 1965); Nagroda kulturalna „Solidarności” (1987); Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (1997); Nagroda Ministra Kultury (2004); Nagroda Warszawskiej Premiery Literackiej (2004); Nagroda Polskiego PEN Clubu im. Jana Parandowskiego (2006); Odznaka Zasłużony dla Miasta Stołecznego Warszawy (2006); Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” (2009); nominacja do Nagrody Literackiej Nike (2011); Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski (2013); Honorowa Nagroda Warszawskich Targów Książki Ikar (2015); Nagroda Warszawskiej Premiery Literackiej (2016); Nagroda im. Cypriana Kamila Norwida ''Dzieło życia'' (2017); Wielki Ambasador Polszczyzny (2017); Nagroda Stulecia ZAiKS-u (kwiecień 2018).
Jest autorem m.in. opowiadania Fiołki przynoszą nieszczęście(1949), Zgodnie z prawem (1952, 1953, 1954), Krwawe specjały włoskie (1982, 2009), Retro(1990); powieści (narracje ciągłe): Pożegnanie z panną Syngilu (1960, 1963), Boski Juliusz(1961, 1962, 1966, 1972, 1975, 1991, 1997, 2006, 2009), Tabu (1965, 1971, 1992), Nazo poeta(1969, 1971, 1999, 2009), Stan po zapaści (1987,1988,1990, 2010), Kaprysy starszego pana(2004), Trzynaście ćwiczeń europejskich (2005), Tyberiusz Cezar (2009), Antyk po antyku (2010), Wtedy – Rozmowy z Jackiem Bocheńskim (2011), Zapamiętani (2013).
18 września 1988 w czasie reaktywacji PEN Clubu w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, gdzie zostałem zaproszony w czasie mego pobytu w Polsce, przez Artura Międzyrzeckiego, poznałem osobiście Jacka Bocheńskiego. W czasie obrad byłem jedynym, który mógł fotografować. Zresztą parę miesięcy później byłem znów jedynym, który był na dwa dni przed obradami Okrągłego Stołu u św. Brygidy w Gdańsku, zaproszony przez Bronisława Geremka, gdzie przygotowywano strategię. Dziś z perspektywy czasu, jak patrzę na te sytuacje i zastanawiam się, dlaczego ja? To oprócz tego, że znałem kluczowe osoby, zdecydowało to, że byłem z zewnątrz (Nowego Jorku), nie uwikłany w „polskie piekiełko”. Obydwie te sytuacje opisałem w Nowym Jorku.
Prawdziwą sesję zdjęciową Jackowi Bocheńskiemu zrobiłem 18 października 2001 r., powstała seria unikalnych portretów, a co najważniejsze w naturalnym dla niego miejscu, gdzie postawały jego książki.
Od tamtego czasu, zaczęliśmy się kontaktować, mój e-mail do Jacka Bocheńskiego:
25 stycznia 2014
Znalazłem również, załączyłem na końcu mój artykuł, jaki napisałem po powrocie do Nowego Jorku w "Przeglądzie Polskim" (6 października 1988) kulturalnym dodatku tygodniowym do
"Nowego Dziennika" pt. "Polski PEN-CLUB REAKTYWOWANY" zakończony krótka rozmową z Arturem Międzyrzeckim.
Odpowiedź od Jacka Bocheńskiego:
13 luty 2014
Szanowny Panie,
przesyłam tekst, o który Pan prosił. Skoncentrowałem się na okolicznościach, w jakich doszło do zebrania, i jego celu, uważając, że sam przebieg wieczoru Pan opisał na gorąco i bardzo dobrze.
Pozostawiam Panu wybór sposobu publikacji, proszę tylko o uprzednie powiadomienie mnie, co zamierza Pan zrobić.
Łączę pozdrowienia
Jacek Bocheński
Jacek Bocheński – o pewnym zebraniu Polskiego PEN Clubu:
Wiosną roku 1988 trudno było przypuścić, że w niespełna rok później zbierze się Okrągły Stół i nastąpi historyczny przełom w Polsce.
Wśród stowarzyszeń twórczych, którym w stanie wojennym zakazano działalności, był Polski PEN Club, jeden z oddziałów (centrów) Międzynarodowego PEN. Internowani członkowie PEN Clubu organizowali nawet w początkowym okresie jako PEN Club odczyty w ośrodku internowanych, tolerowane przez kierownictwo obozu, a udział w tych imprezach brał m.in. internowany Władysław Bartoszewski, ówczesny sekretarz generalny Zarządu Polskiego PEN Clubu. Jednak zarząd, wybrany w listopadzie 1980, został po daremnych próbach podporządkowania go sobie przez władze stanu wojennego, ostatecznie rozwiązany aktem administracyjnym w roku 1983, czego ani Polski PEN Club, ani Międzynarodowy PEN nigdy nie uznały. Rozwiązany zarząd uważano nadal za jedyne legalne przedstawicielstwo stowarzyszenia, a cały Polski PEN Club za chwilowo "uśpiony".
Wytworzyła się iście patowa sytuacja, która trwała latami: stowarzyszenie i jego zarząd nie mogły działać, natomiast władze państwowe nie decydowały się zastosować radykalniejszych środków wobec nieczynnej organizacji literackiej prawdopodobnie ze względu na jej międzynarodowy status.
Dopiero wiosną roku 1988 ktoś z rozwiązanego, lecz potajemnie wciąż działającego zarządu wykrył przypadkowo, że postanowieniem urzędowym z roku 1983 rozwiązano wprawdzie zarząd, lecz zapewne przez niedopatrzenie pominięto komisję rewizyjną, wybraną wraz z zarządem w roku 1980. Komisja pozostała wobec tego w świetle prawa PRL legalna i mogłaby oficjalnie działać.
Ja byłem prawomocnie wybranym przewodniczącym tej komisji. "Chcemy - powiedzieli mi koledzy z zarządu - zebrać podpisy jak największej liczby naszych członków i wystąpić z formalnym wnioskiem o zezwolenie na odbycie zebrania wyborczego, bo kadencja zarządu dawno upłynęła. A ty masz prawo w imieniu komisji rewizyjnej zwrócić się z takim wnioskiem do władz. Twojej komisji nie rozwiązano".
Wszystko zrobiłem, oczywiście, jak prosili, nie wierząc absolutnie w powodzenie naszego przedsięwzięcia. Najprawdopodobniej pozostanie ono bez odpowiedzi, sądziłem. Ale ogólne stosunki w Polsce trochę się już jakby zmieniały. Dostałem paszport i na rzekome zaproszenie od osoby prywatnej wyjechałem z żoną do Berlina Zachodniego, żeby faktycznie wziąć udział w konferencji międzynarodowej "Sen o Europie". Korzystając z okazji zatrzymałem się wtedy w Berlinie na dłużej.
Jakież było moje zaskoczenie, gdy pewnego dnia latem roku 1988 zadzwoniła do mnie jedna z zachodnioberlińskich rozgłośni (Sender Freies Berlin lub RIAS) z prośbą, żebym na gorąco skomentował dla ich dziennika radiowego wiadomość, która właśnie nadeszła z Warszawy: władze polskie na apel Polskiego PEN Clubu pozwoliły mu wznowić działalność i odbyć pierwsze zebranie po siedmioletnim zakazie. Co ja na to?
Wygłosiłem bardzo ostrożny komentarz. Wiadomość jest wspaniała, jeśli tylko się potwierdzi, a władze nie zmienią zdania, czego nie możemy być pewni - taki był sens moich uwag.
Wkrótce potem wróciłem do kraju. Przygotowania PEN Clubu do zebrania i wyborów szły pełną parą, nie bez odrobiny niepokoju, czy rzeczywiście plan się uda. Pomysł był oczywisty: wybierzemy nowy zarząd w takim samym składzie, w jakim go rozwiązano, z koniecznymi tylko uzupełnieniami, bo osoby tymczasem zmarłe trzeba kimś zastąpić. Ten wybór będzie demonstracją naszej postawy w sprawach dotyczących w ogóle Polski. A Polska czekała wtedy przede wszystkim na przywrócenie "Solidarności", takiej jaką miała przed stanem wojennym. Z tym podstawowym postulatem szła pierwotnie opozycja do Okrągłego Stołu.
Nie śniło się jednak jeszcze o przyszłym Okrągłym Stole, gdy 19 września 1988 zebraliśmy się w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki, gdzie od lat mieściła się nasza siedziba, żeby zrobić elementarną rzecz: zdjąć z siebie pęta nałożone w stanie wojennym i spróbować, czy nie da się jawnie żyć.
Jako przewodniczącemu komisji rewizyjnej przypadła mi jeszcze jedna rola na tym historycznym zebraniu. Musiałem zgłosić zgodnie z procedurą wniosek o udzielenie absolutorium ustępującemu zarządowi. Nowy zarząd w dawnym składzie, z wyjątkiem zmarłych, wybraliśmy dokładnie według planu. Nikt nam nie przeszkodził. Reaktywowany PEN Club działa nieprzerwanie od tamtej chwili do dzisiaj.
W niecałe pięć miesięcy po wrześniowym zebraniu PEN Clubu rozpoczął negocjacje Okrągły Stół z wszystkimi przerastającymi najśmielsze nadzieje konsekwencjami. Można powiedzieć, że ustępstwo komunistycznych władz wobec Polskiego PEN Clubu było pierwszym zwiastunem tych wielkich przemian.
Już na samo zakończenie wpadł mi cytat Jacka Bocheńskiego, którego nie da się niczym zastąpić.
„…Jasno sobie powiedzmy, że ludzie pragną swobody i nienawidzą niewolnictwa, powtórzmy ten truizm jeszcze raz, wbijmy sobie w głowę, że będą pierwszego pragnęli, że będą drugiego nienawidzili, że nie zmieni się to nigdy, bo nie może (…)” – Jacek Bocheński.
PORTRAIT with HISTORY Jacek Bocheński
"... Forcing any view is permissible as long as you can convince the citizens ..." - Jacek Bocheński (Divine Julius. Roman Trilogy).
Jacek Bocheński (aka "Adam Hosper", "Teodor Ursyn"; born on July 29, 1926 in Lviv) - writer and journalist.
His work is characterized by frequent references to the ancient world and the transposition of this world into the modern world. In addition, it raises issues such as: opposition to authoritarian power, the place of man in the modern world and in history.
He made his debut with a poem in the weekly "Odrowanie". Democratic opposition activist in the Polish People's Republic. In 1976, together with Wiktor Woroszylski, he founded the underground journal "Record", he was the editor-in-chief of this journal in the years 1978–1981. On August 23, 1980, he joined the appeal of 64 scholars, writers and journalists to the communist authorities to engage in dialogue with the striking workers. In the years 1988–1990 he was a member of the Citizens' Committee of Lech Wałęsa. In 1989 he became one of the founders of the Polish Writers Association. In the years 1995–1997 he was the vice-president, and then in the years 1997–1999 the president of the Polish PEN Club. Organizer of the PEN World Congress in Warsaw in 1999. In the years 1999–2014 he was a member of the Polish Language Council, and in the years 2010–2013 the chairman of the ZAiKS Association Council. Decorated with the Grand Cross of the Order of Polonia Restituta (2013).
Under the pseudonym Adam Hosper, he wrote texts for popular music. author of the lyrics for the song Rudy rydz.
Son of the writer Tadeusz Bocheński and Maria née Jankowska. He inherited literary culture and a taste for antiquity from his father; as he himself emphasizes: it was not the most important thing to read books [at home, ed.], but the fact that books were created at home because my father was writing them.
He spent his childhood in Kraków, then in Zakopane, from where he left in 1943 and settled in Chełm. Under the influence of the poet Kazimierz Andrzej Jaworski, before the war, the editor of the Chełm-based Kamena, in 1944 he went with him to Lublin for a preparatory meeting devoted to the organization of literary life. This is how he established cooperation with the editorial office of the Odrodzenie weekly, where he made his debut with a poem.
In 1945 he moved to Lublin. He then started editing and creating the Lublin magazine "Light". In 1947, he moved to Warsaw together with Światło, where he lives to this day. From 1949 to 1950 he studied at the State Higher School of Theater in Warsaw. From 1947 to 1948 he belonged to the Polish Workers 'Party, and from 1948 to 1966 to the Polish United Workers' Party. Removed from the Polish United Workers' Party for participating in the protest against the expulsion of Leszek Kołakowski from the party. From 1947 to 1949 he worked periodically in the editorial offices of the magazines “Trybuna Wolności” and “Generation”. In 1950, he was admitted to the Polish Writers' Union, where he later held the positions of, inter alia, secretary and member of the Main Board. In 1952, Jerzy Andrzejewski, then editor of Przegląd Kulturalny, hired him to work in the editorial office (in 1958 he left the editorial office). He collaborated with many other editorial offices, incl. with "Nowa Kultura" and in 1959 with "Życie Warszawy". In 1957 he traveled to Africa. In 1962, and then in 1965, he was awarded the honorary prizes of the Polish Radio Free Europe Broadcasting Station for the best national book.
When, in 1966, Leszek Kołakowski delivered a speech at the University of Warsaw criticizing the rule of Władysław Gomółka, which resulted in his suspension as a member of the PZPR, Wiktor Woroszylski and Paweł Beylin prepared a letter to the Political Bureau of the Central Committee with a motion to withdraw the party decision. Bocheński signed the letter as the third one and - after the three had collected a dozen or so signatures in total - he took the letter to the Central Committee. As a consequence, all signatories of the letter were summoned to a "kind of party court" led by Zenon Kliszka and removed from the party. From then on, Bocheński was an opposition activist.
In the first half of the seventies, he made two trips to Italy (1970 and 1973–1974). During these journeys, he met Gustaw Herling-Grudziński, who in 1970 recommended him a room to rent near Monte Tiberio on Capri, where Bocheński spent two weeks compiling material for the third volume of the Trilogy, Tiberius Caesar.
In the years 1972–1973 and 1981 he stayed in West Berlin at the invitation of the jury of the Artists in Berlin program.
In January 1976, he signed a letter of protest to the Extraordinary Committee of the Sejm of the Polish People's Republic against changes to the Constitution of the People's Republic of Poland. He belonged to the Society for Scientific Courses (1978–1981). In December 1981 he was interned, initially imprisoned in Białołęka, then in a center in Jaworze, and released after a week. During the martial law, he collaborated with Marta Fik in the "New Record", created on her initiative and under her editor-in-chief, a more modest continuation of the former "Record". He also collaborated with many underground magazines (including Tygodnik Mazowsze). In 1985 he gave Jacek Trznadel an interview for Domestic Shame.
He is a member of the Polish Writers' Association and the Association of Employees, Collaborators and Friends of the Polish Broadcasting Station of the Polish Radio Free Europe named after Jan Nowak-Jeziorański.
He lives in Warsaw, in Służew.
Jacek Bocheński's name was placed on a special list, on which the authors were placed under the special supervision of the censorship of the Polish People's Republic. In his book on censorship in the People's Republic of Poland, Tomasz Strzyżewski publishes a confidential censorship instruction of February 21, 1976 of the Central Office for the Control of Press, Publications and Performances, regarding people who were on the list, and the following guidelines: Book publishers and all cases of mentioning their names should be reported to the management of the Office, in agreement with which the materials may only be released. The provision does not apply to radio and TV, the management of which ensures compliance with these rules on their own. The content of this provision is intended solely for the attention of censors.
He has been awarded and awarded many times, incl. Knight's Cross of the Order of Polonia Restituta (1954); Medal of the 10th anniversary of People's Poland (1955); Honorary awards of Radio Free Europe for the best national book (1962 and 1965); Solidarity cultural award (1987); Commander's Cross of the Order of Polonia Restituta (1997); Award of the Minister of Culture (2004); Warsaw Literary Premiere Award (2004); The Polish PEN Club Award Jan Parandowski (2006); Badge of Merit for the Capital City of Warsaw (2006); Gold Medal for "Merit to Culture Gloria Artis" (2009); nomination for the Nike Literary Award (2011); Grand Cross of the Order of Polonia Restituta (2013); Honorary Award of the Warsaw Book Fair Ikar (2015); Warsaw Literary Premiere Award (2016); Prize them. Cyprian Kamil Norwid, The Work of Life (2017); The Great Ambassador of the Polish Region (2017); ZAiKS Centennial Award (April 2018).
He is the author of, among others the short stories Violets Bring Disaster (1949), Under the Law (1952, 1953, 1954), Bloody Italian Specials (1982, 2009), Retro (1990); novels (continuous narratives): Farewell to Miss Syngilu (1960, 1963), Divine Julius (1961, 1962, 1966, 1972, 1975, 1991, 1997, 2006, 2009), Taboo (1965, 1971, 1992), Nazo the poet ( 1969, 1971, 1999, 2009), Post-collapse (1987, 1988, 1990, 2010), Old Man's Caprices (2004), Thirteen European Exercises (2005), Tiberius Caesar (2009), Antique After Antiquity (2010), Then - Conversations with Jacek Bocheński (2011), Remembered (2013).
On September 18, 1988, during the reactivation of the PEN Club at the Palace of Culture and Science in Warsaw, where I was invited during my stay in Poland, by Artur Międzyrzecki, I met Jacek Bocheński personally. During the session, I was the only one who could photograph. Anyway, a few months later I was again the only one who was two days before the Round Table talks at St. Brygida in Gdańsk, invited by Bronisław Geremek, where the strategy was being prepared. Today, in retrospect, how do I look at these situations and wonder why me? Apart from the fact that I knew key people, it was decided that I was from the outside (New York), not entangled in the "Polish hell". I described both of these situations in New York.
I did a real photo session for Jacek Bocheński on October 18, 2001, a series of unique portraits were created, and most importantly in a natural place for him, where his books were placed.
Since then, we started to contact me, my e-mail to Jacek Bocheński:
January 25, 2014
I also found and attached at the end my article, which I wrote after returning to New York in "Przegląd Polski" (October 6, 1988) the cultural weekly supplement to
"Nowy Dziennik" entitled "Polish PEN-CLUB REACTIVATED" ended with a short conversation with Artur Międzyrzecki.
Answer from Jacek Bocheński:
February 13, 2014
Sir,
I am sending the text you asked for. I concentrated on the circumstances under which the meeting took place and its purpose, believing that the course of the evening itself was hotly and very well described by the Lord.
I leave it up to you to choose the method of publication, please only inform me in advance what you intend to do.
I join greetings
Jacek Bocheński
Jacek Bocheński - about a certain meeting of the Polish PEN Club:
In the spring of 1988, it was hard to imagine that the Round Table would meet less than a year later and that there would be a historic breakthrough in Poland.
Among the creative associations that were forbidden to operate under martial law was the Polish PEN Club, one of the branches (centers) of the International PEN. The interned members of the PEN Club organized, even in the initial period as the PEN Club, lectures in the internment center, tolerated by the camp management, and participation in these events was attended interned Władysław Bartoszewski, the then general secretary of the Board of the Polish PEN Club. However, the board, elected in November 1980, was, after futile attempts to subjugate it by the martial law authorities, finally dissolved by an administrative act in 1983, which neither the Polish PEN Club nor the International PEN ever recognized. The disbanded board was still considered the only legal representative of the association, and the entire Polish PEN Club was temporarily "dormant".
A stalemate situation arose that lasted for years: the association and its management board could not operate, while the state authorities did not decide to apply more radical measures to the inactive literary organization probably due to its international status.
It was not until the spring of 1988 that someone from the disbanded, but still operating secretly, accidentally discovered that the board of directors had been dissolved by an official decision of 1983, but probably by oversight the audit committee elected together with the board in 1980 was omitted. legal and could officially operate.
I was the legally elected chairman of this commission. "We want - colleagues from the board told me - to collect the signatures of as many of our members as possible and submit a formal application for permission to hold an election meeting, because the term of office of the board has long expired. And you have the right to submit such a request to the authorities on behalf of the audit committee. Your committee has not been dissolved. "
I did everything, of course, as they asked for, absolutely not believing in the success of our venture. It would most likely go unanswered, I thought. But the general relations in Poland seem to have changed a bit. I got a passport and on an alleged invitation from a private person, I went with my wife to West Berlin to actually take part in the international conference "Dream about Europe". Then I took the opportunity to stay in Berlin for longer.
Imagine my surprise when one day in the summer of 1988 I received a call from one of the West Berlin radio stations (Sender Freies Berlin or RIAS) asking me to give a hot comment to their radio journal on the news that had just come from Warsaw: Polish authorities to the appeal of the Polish PEN The club allowed him to resume operations and hold his first meeting after a seven-year ban. What do I say?
I made a very careful comment. The news is great if it is only confirmed and the authorities do not change their mind, which we cannot be sure - that was the meaning of my comments.
Soon after, I returned to Poland. The preparations of the PEN Club for the meeting and elections were in full swing, not without a bit of anxiety as to whether the plan would actually work. The idea was obvious: we will choose a new management board with the same composition as it was dissolved, with only the necessary additions, because the dead people need to be replaced. This selection will demonstrate our attitude in matters concerning Poland in general. And Poland was waiting then, above all, for the restoration of "Solidarity", the way it had before the martial law. This basic postulate was originally followed by the opposition to the Round Table.
However, we did not dream about the future Round Table, when on September 19, 1988, we gathered in the Palace of Culture and Science in Warsaw, where our headquarters had been located for years, to do an elementary thing: remove the fetters imposed during martial law and try it or not. to live openly.
As chairman of the Audit Committee, I had one more role at this historic meeting. I had to submit a request for discharge to the outgoing management board under the procedure. With the exception of the deceased, we selected the new management exactly as planned. Nobody interrupted us. The reactivated PEN Club has been operating continuously since then until today.
Less than five months after the September meeting of the PEN Club, he started the Round Table negotiations with all the consequences beyond all hopes. It can be said that the concession of the communist authorities to the Polish PEN Club was the first harbinger of these great changes.
At the very end, I got a quote from Jacek Bocheński that cannot be replaced with anything.
"... let's say clearly that people want freedom and hate slavery, let's repeat this truism again, let's hammer our heads that they will want the first, that they will hate the other, that it will never change, because they cannot (...)" - Jacek Bocheński.
Comments