top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraCzesław Czapliński

PORTRET z HISTORIĄ Delfina Krasicka

Zaktualizowano: 8 sty 2022


„…Uważam, że to moi przodkowie mają być dumni ze mnie, moich dzieci, a nie ja z tego, że mam słynnych przodków…” – Delfina Krasicka.

Delfina Krasicka (Delfina Maria Benigna Sofia Dorotea Eduvigis z hr. Lubicz-Orłowskich hr. Ignacowa z Sicina Krasicka)­­ (ur. 2 października 1944 w Buenos Aires – zm. 31 sierpnia 2012 w Warszawie, pochowana w grobowcu rodzinnym w Wiskitkach koło Guzowa) – artystka zajmująca się tkaniną artystyczną i haftem.

Delfina urodzona w Buenos Aires, w polsko-argentyńskiej rodzinie. Ojciec Delfiny Karol Stefan Orłowski – w połowie Polak, w połowie Argentyńczyk – urodził się we Francji, ale mieszkał w Argentynie. Był synem Ksawerego, polskiego ziemianina z Podola, dyplomaty, a po I wojnie światowej pierwszego ambasadora II Rzeczpospolitej w Brazylii, Urugwaju i innych państwach Ameryki Łacińskiej. Żona Ksawerego Orłowskiego, Ignacia Del Carril, pochodziła ze znanego argentyńskiego rodu znad Rio de la Plata. Z kolei matka Ksawerego, a prababka Delfiny, Klementyna, z domu Talleyrand de Pèrigord, była bliską krewną słynnego napoleońskiego ministra i współautora Kongresu Wiedeńskiego w 1815 roku.


O Delfinie pisał jej mąż Ignacy Krasicki (1928-2018) – “…Niezwykłe losy wojennejej rodziców, jak też różne korzenie i cechy narodowościowe, od wczesnego dzieciństwa wycisnęły specyficzne piętno na osobowości i świadomości Delfiny. Dla niej, urodzonej i wychowanej w odległej od Polski i Europy, Argentynie, tragedia września 1939 r. była jednakowoż czymś bliskim w rodzinnym, ludzkim wymiarze i bezpośrednio odczuwalnym. Było tak, ponieważ jej mama Róża, przeżywała ciężko losy wojenne i powojenne swej rodziny, w odległej od Argentyny, Polsce. Z kolei poplątane, polskie, argentyńskie i francuskie wątki rodzinne tworzyły jej tożsamość na kształt wielobarwnych, ale przecież razem harmonijnych i spójnych gobelinów, które w późniejszych latach tkała. Jako dziecko Delfina uczęszczała w Buenos Aires do prywatnych szkół katolickich, które dwukrotnie musiała zmieniać, gdyż uznawano ją za dziewczynkę nieposłuszną i konfliktową. Już wtedy okazywała, dla niektórych nadmierną, samodzielność w myśleniu i silny charakter – cechy towarzyszące jej przez całe dorosłe życie, do samego końca.

Inną cechą, która już od dzieciństwa przysparzała jej kłopotów, była chęć pomagania i służenia innym przymiot bardzo dla Delfiny charakterystyczny, wręcz charyzmatyczny. Gdy była mała chadzała z koleżankami do „villas de miseria” (dzielnic nędzy czyli slumsów w Buenos Aires). Niosły żywność i odzież najbiedniejszym dzieciom. Ta, od maleńkości przejawiana, dobroczynność i gotowość służenia pomocą, nie podobała się wielu dorosłym z otoczenia Delfiny…”.

Przed zamieszkaniem na stałe w Polsce przebywała dłużej w Paryżu, Rzymie i Algierze; poznała też m.in. Anglię, Maroko, Turcję i Grecję.

O początkach swojej pasji artystycznej wspomina Delfina Krsicka – „…Tkałam odkąd pamiętam, i zawsze interesowała i otaczała mnie sztuka, wychowałam się wśród niej. Cała moja rodzina żyła sztuką. Moja prababka, uczennica Matejki, Ludwika Wodzicka-Sobańska, była znaną malarką. Mój ojciec Karol Orłowski kolekcjonował dzieła sztuki, również jego ciotka, Delia del Carrili, żona Pablo Narudy, była artystką i mecenasem sztuki. Lubiłam zwiedzać muzea, galerie i chociaż nie studiowałam historii sztuki, sama dziwiłam się, ile rzeczy wiem, ilu autorów i ile kierunków rozpoznaję. Wspólnie z mężem mieszkaliśmy w różnych krajach i te podróże też były, i może nadal są, dla mnie inspirujące. Kiedy zamieszkaliśmy w Polsce na stałe, postanowiłam nauczyć się czegoś więcej w zakresie tkactwa i… poszłam na kurs doskonalenia zawodowego przy Powiślu. Tam poznałam malarkę Anię Trochim, która była moją nauczycielką. Przyjaźnimy się do dziś. Później zostałam asystentką Ani i wspólnie prowadziłyśmy kursy, a że wiele naszych koleżanek straciło pracę za przynależność do Solidarności, zapotrzebowanie było naprawdę duże i dużo się też sama nauczyłam…”.

Delfina pozostała w Polsce, gdzie 3 lutego 1966 r. w Warszawie wzięła ślub z Ignacym Krasickim. W 1966 r. w Rzymie Delfina urodziła pierworodnego syna Kacpra Koncyliusza, w 1968 r. przyszła na świat córka Soledad, a następnie Ignacy (1970) i Beniamin (1973). O tym okresie pisał Ignacy: „…Gdziekolwiek była (Delfina) – w Buenos Aires, Paryżu, Rzymie, Algierze czy Warszawie, Delfina prowadziła dom otwarty. Gościła artystów, dyplomatów, dziennikarzy, ale i osoby z wielu innych środowisk. Jednym z jej licznych przyjaciół był hiszpański polityk i pisarz Javier Ruperez. Ten chrześcijański demokrata, przewodniczący chadeckiej międzynarodówki, potem w latach 1996–1998 i 1998–2000 szef Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE, później zaś NATO, był wcześniej ambasadorem Hiszpanii w Polsce. Wówczas poznał Delfinę, która była mu nieraz pomocna. Gdy jako dyplomata państwa do niedawna frankistowskiego pracował w Polsce nie łatwo mu było zbliżyć się do kolonii republikańskiej w naszym kraju. Był więc Delfinie ogromnie wdzięczny, gdy mu te kontakty ułatwiała. Ale pomocy tej – co może zabrzmieć dziwnie – udzieliła Ruperezowi również w Algierze!...” (…) Gdy wróciła z Afryki do kraju zdecydowała się zapisać na kurs szkoleniowy tkactwa artystycznego w warszawskimZakładzie Doskonalenia Zawodowego. Obejmował on 215 godzin nauczania. Kurs, który ukończyła 28 kwietnia 1982 roku zaważył na jej dalszym życiu. Nie tylko bowiem nauczyła się tam tkać, ale poznała Annę Trochim. Ta wybitna współczesna polska malarka uczyła Delfinę sztuki tkania. Ich znajomość przerodziła się szybko w przyjaźń na całe życie. Obydwie, obdarzone talentem twórczym, połączyła sztuka, której były bez reszty oddane. Ta przyjaźń zaowocowała w końcu lat 90. XX w. powstaniem Galerii Delfiny – prawdziwego salonu sztuki przy ul. Smulikowskiego na warszawskim Powiślu. Nie byłoby tej Galerii bez Delfiny, ale nie powstałaby także bez Ani – takie było przeświadczenie przyjaciół i kolegów po fachu obydwu artystek. Założona w 1999 r. przez Delfinę, wraz z przyjaciółką, galeria była na pewno przełomowym wydarzeniem w jej dotychczasowym życiu…”.

Zajmowała się tkaniną artystyczną i haftem, tworzyła też kolaże. Swoje prace prezentowała na blisko 40 wystawach indywidualnych, m.in.: Instytut Polski w Sztokholmie; Galeria Sztuki Współczesnej, Wilno; Galeria „Centoira“, Buenos Aires; Avenue Foch, Paryż; Galeria Sztuki Współczesnej, Warszawa; Galeria BWA „Piwnice”, Kielce; Galeria Brama, Warszawa; Galeria „Na Jatkach“, Wrocław; Galeria „Politechnika“, Białystok; Galeria Delfiny, Warszawa; Galeria Chłodna 20, Suwałki; Muzeum Regionalne, Chojnów.

Brała udział w ponad 80 wystawach zbiorowych polskich i zagranicznych m.in.: Ogólnopolska Wystawa Tkaniny Unikatowej, Łódź; Sztuka Włókna, Warszawa; Galeria „Ratusz“, Kiejdany; Museo Metropolitano, Buenos Aires; BWA, Ostrowiec Świętokrzyski; IXION POLONIA, Kuritiba; Polski Instytut Kultury, Budapeszt.

Inicjatorka grupy Via Varsovia. Organizatorka wielu aukcji charytatywnych i wydarzeń artystycznych. W 1999 roku założyła i prowadziła na warszawskim Powiślu Galerię Delfiny, która funkcjonuje do dziś.

Odznaczona pośmiertnie przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Złotym Krzyżem Zasługi w 2012 r. za wkład w rozwój i upowszechnienie kultury, Ambasador Republiki Argentyńskiej w Polsce, Gerardo Biritos w nekrologu o Delfinie napisał: „…Byłaś wybitną Argentynką, dumą naszej społeczności zamieszkałej w Polsce. Twoja działalność związana ze sztuką i kulturą nie ma sobie równych. Pomagałaś wielu Argentyńczykom przybyłym na tę ziemię nie otrzymując niczego w zamian. Byłaś prawdziwie wielkoduszna, służąc ogromną pomocą wszystkim argentyńskim Ambasadorom, którzy pracowali w Warszawie…”.

Gdybym miał w jednym zdaniu opisać Delfinę Krasicką, to powiedziałbym, że zawsze myślała najpierw o innych, nie o sobie. To niewątpliwie piękna cecha. Większość ludzi na to nie stać, zaczynają zwykle każde zdanie od JA.

Kiedy na początku lat 2000 zaczęłem odwiedzać Galerię Delfiny (powstała w 1999r.) na ul. Smulikowskiego na warszawskim Powiślu, miałem zwyczaj na zaproszenie przychodzić z „czymś”. Na pierwsze zaproszenie przyniosłem jeden ze swoich albumów i przekazałem Delfinie, przy następnym drugi i tak dalej. Ona ustawiała je na półce z książkami. Kiedy przychodziłem i zobaczyła mnie, prosiła do kuchni, gdzie zwykle siedziała za stołem. Pamiętam kilka takich sytuacji, jak siedziałem nieopodal niej i przychodzili nowi goście, prosiła aby wzięli z półki i przy niej obejrzeli moje albumy, mówiąc, że autorem jestem ja, wskazując na mnie. Muszę powiedzieć, że było mi trochę głupio, ale niezwykle przyjemnie.

Z jej mężem Ignacym, planowaliśmy wydać niezwykłą książkę, ale sytuacja, jaka wokół osoby, która miała być bohaterem książki, uniemożliwiła to.

Pamiętam, że 8 listopada 2007 r. na zbiorowej wystawie, zrobiłem pierwsze zdjęcia Delfinie. Zapytałem ją, kiedy będzie miała rozwieszone swoje duże prace i umówiliśmy się na specjalne zdjęcia za kilka miesięcy. Tak też się stało 20 sierpnia 2008 r. zrobiliśmy poważną sesję. Pokazałem jej zdjęcia, które wybrałem, zaakceptowała wszystkie.

“…Wszystko, co robię, wykonuję z pasją. Myślę, że to ona jest motorem mojego działania, bez względu na to czy są to aukcje, czy wystawy. Te ostatnie lubię szczególnie poza Warszawą. Odnoszę wrażenie, że tam ludzie są szczęśliwsi i cieszą się, że mogą gościć artystów. Ważne dla nich jest to szczególnie teraz, kiedy pozostawieni są samym sobie. Po prostu trzeba działać…” – Delfina Krasicka.

PORTRAIT with HISTORY Delfina Krasicka

"... I believe that my ancestors should be proud of me, my children, and not me for having famous ancestors ..." - Delfina Krasicka.

Delfina Krasicka (Delfina Maria Benigna Sofia Dorotea Eduvigis née Lubicz-Orłowski, count Ignacowa of Sicina Krasicka) ¬¬ (born October 2, 1944 in Buenos Aires - died August 31, 2012 in Warsaw, buried in the family tomb in Wiskitki near Guzów ) - an artist dealing with artistic fabrics and embroidery.

Delfina was born in Buenos Aires to a Polish-Argentinean family. Delfina's father, Karol Stefan Orłowski - half Pole, half Argentinian - was born in France, but lived in Argentina. He was the son of Ksawery, a Polish landowner from Podolia, a diplomat, and after World War I, the first ambassador of the Second Polish Republic to Brazil, Uruguay and other Latin American countries. Ksawery Orłowski's wife, Ignacia Del Carril, came from a well-known Argentinean family from the Rio de la Plata. In turn, Ksawery's mother, and Delfina's great-grandmother, Clementyna, née Talleyrand de Pèrigord, was a close relative of the famous Napoleonic minister and co-author of the Congress of Vienna in 1815.

Her husband, Ignacy Krasicki (1928-2018) wrote about Delfina - “... The extraordinary wartime fate of her parents, as well as various national roots and features, left a specific mark on Delfina's personality and consciousness from her early childhood. For her, born and raised in Argentina, distant from Poland and Europe, the tragedy of September 1939 was, however, something close in the family, human dimension and immediately felt. It was so because her mother, Róża, had a hard time experiencing the war and post-war fate of her family in Poland, far from Argentina. In turn, the tangled Polish, Argentinean and French family threads formed her identity in the shape of multi-colored, yet harmonious and coherent tapestries, which she weaved in later years. As a child, Delfina attended private Catholic schools in Buenos Aires, which she had to change twice, as she was considered a disobedient and conflict girl. Even then, she showed excessive independence in thinking and a strong character - traits that accompanied her throughout her adult life, until the very end. Another trait that caused her problems from childhood was the willingness to help and serve others - a quality very characteristic for Delfina, even charismatic. When she was little, she would go with her friends to the "villas de miseria" (shantytowns, or slums in Buenos Aires). They brought food and clothing to the poorest children. This charity and readiness to help, shown from an early age, did not appeal to many adults around Delfina ... ”.

Before settling permanently in Poland, she stayed longer in Paris, Rome and Algiers; she also met, among others England, Morocco, Turkey and Greece.

Delfina Krsicka recalls the beginnings of her artistic passion - “... I have been weaving since I can remember, and I was always interested and surrounded by art, I grew up among it. My whole family lived in art. My great-grandmother, a student of Matejko, Ludwika Wodzicka-Sobańska, was a famous painter. My father, Karol Orłowski, collected works of art, and his aunt Delia del Carrili, wife of Pablo Naruda, was also an artist and patron of the arts. I liked visiting museums and galleries, and even though I didn't study art history, I was surprised myself how many things I know, how many authors and how many directions I recognize. My husband and I have lived in different countries and these journeys have also been, and perhaps still are, inspiring to me. When we settled permanently in Poland, I decided to learn more about weaving and… I went to a professional development course in Powiśle. There I met the painter Ania Trochim, who was my teacher. We are friends to this day. Later, I became Ania's assistant and we ran the courses together, and since many of our friends lost their jobs for being part of Solidarity, the demand was really great and I also learned a lot by myself… ”.

Delfina remained in Poland, where on February 3, 1966 in Warsaw, she married Ignacy Krasicki. In 1966 in Rome, Delfina gave birth to her firstborn son, Kacper Koncyliusz, in 1968, her daughter Soledad, and then Ignacy (1970) and Beniamin (1973). Ignacy wrote about this period: “... Wherever she was (Delfina) - in Buenos Aires, Paris, Rome, Algiers or Warsaw, Delfina ran an open house. It hosted artists, diplomats, journalists, but also people from many other backgrounds. One of her many friends was the Spanish politician and writer Javier Ruperez. This Christian Democrat, chairman of the Christian Democrat international, then in 1996–1998 and 1998–2000 head of the OSCE Parliamentary Assembly, and later NATO, was previously the Spanish ambassador to Poland. It was then that he met Delfina, who was helpful to him more than once. When, as a state diplomat until recently a Francoist state, he worked in Poland, it was not easy for him to get closer to the republican colony in our country. So he was extremely grateful to Delfina when she facilitated his contacts. But this help - which may sound strange - was given to Ruperez also in Algiers! ... ”(...) When she returned from Africa to Poland, she decided to enroll in a training course in artistic weaving at the Vocational Training Center in Warsaw. It included 215 hours of teaching. The course she completed on April 28, 1982 influenced her further life. Not only did she learn to weave there, but she also met Anna Trochim. This outstanding contemporary Polish painter taught Delfina the art of weaving. Their relationship quickly turned into a friendship for life. Both, endowed with creative talent, were connected by the art to which they were completely devoted. This friendship resulted in the creation of Galeria Delfiny - a real art salon at ul. Smulikowski in Warsaw's Powiśle. This gallery would not exist without Delfina, but it would not have been created without Ania - this was the opinion of both artists' friends and colleagues. Established in 1999 by Delfina, together with her friend, the gallery was certainly a turning point in her life so far ... ”.

She dealt with artistic fabrics and embroidery, she also created collages. She has presented her works at nearly 40 individual exhibitions, including: the Polish Institute in Stockholm; Contemporary Art Gallery, Vilnius; "Centoira" Gallery, Buenos Aires; Avenue Foch, Paris; Contemporary Art Gallery, Warsaw; BWA Gallery "Piwnice", Kielce; Brama Gallery, Warsaw; Na Jatkach Gallery, Wrocław; "Politechnika" Gallery, Białystok; Delfiny Gallery, Warsaw; Chłodna 20 Gallery, Suwałki; Regional Museum, Chojnów. She has participated in over 80 group exhibitions in Poland and abroad, including: the National Exhibition of Unique Fabrics, Łódź; Sztuka Włókna, Warsaw; "Ratusz" Gallery, Kiejdany; Museo Metropolitano, Buenos Aires; BWA, Ostrowiec Świętokrzyski; IXION POLONIA, Kuritiba; Polish Cultural Institute, Budapest. Initiator of the Via Varsovia group. Organizer of many charity auctions and artistic events. In 1999, she founded and ran the Delfiny Gallery in Warsaw's Powiśle, which is still in operation today.

Posthumously awarded by the President of the Republic of Poland Bronisław Komorowski with the Golden Cross of Merit in 2012 for her contribution to the development and dissemination of culture, the Ambassador of the Argentine Republic in Poland, Gerardo Biritos, wrote in the obituary about Dolphin: "... You were an outstanding Argentinian, the pride of our community in Poland. Your art and culture activities are second to none. You helped many Argentines who came to this land without getting anything in return. You were truly generous, providing great help to all Argentine Ambassadors who worked in Warsaw… ”.

If I were to describe Delfina Krasicka in one sentence, I would say that she always thought about others first, not about herself. This is undoubtedly a beautiful feature. Most people can't afford it, they usually start each sentence with ME.

When in the early 2000s I started visiting Galeria Delfiny (established in 1999) at ul. Smulikowski in Warsaw's Powiśle, I used to come in with "something" when invited. On the first invitation, I brought one of my albums and gave it to Delfina, the next the second, and so on. She put them on a bookshelf. When I came and saw me, she asked me to go to the kitchen, where she usually sat at the table. I remember a few such situations, when I was sitting next to her and new guests came, she asked them to take them from the shelf and look at my albums, saying that the author was me, pointing to me. I must say I felt a bit silly, but extremely pleasant. With her husband Ignacy, we planned to publish an unusual book, but the situation around the person who was to be the book's protagonist made it impossible.

I remember that on November 8, 2007, at a collective exhibition, I took the first photos of Delfina. I asked her when she would have her large works hung up and we arranged for special photos in a few months. This is what happened on August 20, 2008, we did a serious session. I showed her the photos I chose, she accepted all of them.

“… Everything I do, I do with passion. I think she is the driving force behind my actions, no matter if they are auctions or exhibitions. I like the latter especially outside of Warsaw. I have the impression that people are happier there and that they are happy to host artists. It is especially important for them now that they are left on their own. You just have to act… ”- Delfina Krasicka.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comentários


bottom of page